[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W locie zaledwo słońce przez tę ćmę przebić się zdołało. Jeżeli spuściła się na lasy, rosłe nawet
drzewa ciężarem jej chyliły się ku ziemi. Niekiedy przez ludzi płoszone i odpędzane ustępowały w
inne miejsca. Lecąc, rzucały na ziemię cień olbrzymi i oziębiający powietrze. Była to plaga
wieszcza, zapowiadająca jakoweś klęski krajom, przez które przechodziła.
KRÓL KAZIMIERZ CÓRK SWOJ, JADWIG,162 ZAZLUBION JERZEMU,
KSI%7Å‚CIU BAWARSKIEMU, Z WIELK OKAZAAOZCI ODSYAA [1475]
Kazimierz, król polski, urządziwszy starannie wszystko, co zdawało się potrzebnem do
uświetnienia uroczystości zaślubin królewny Jadwigi z Jerzym, książęciem bawarskim, i
przygotowania jej najokazalszej, z wielką hojnością wyprawy, która przeszło sto tysięcy złotych
kosztować miała, w sobotę, w dzień Podwyższenia św. Krzyża163 wyjechał z Krakowa wraz z
królową Elżbietą i przez Miechów, Jędrzejów, Piotrków, Pabianice i inne miasta, przybył do
Poznania. Tu zajechali do króla nowi posłowie książąt bawarskich, ojca i syna, z prośbą, aby
narzeczoną jak najrychlej w podróż wyprawiono. Zaczem w poniedziałek, dnia dziesiątego
pazdziernika, dostojna dziewica Jadwiga, królewna polska, w towarzystwie odprowadzających ją
rodziców, braci i licznych dworzan, wyruszywszy z Poznania z całym owym orszakiem, jako to
Stanisławem z Ostroroga kaliskim, Mikołajem z Kutna łęczyckim, wojewodami, Dobiesławem z
Kurozwęk, ksztelanem rosperskim, Janem Synowcem z Koczyny, podkomorzym krakowskim,
Zbygniewem z Tęczyna, miecznikiem krakowskim, Janem z Czyżowa, Stanisławem z Brzezia,
kuchmistrzem, Wojciechem Moniwidem, Janem Tarnowskim, Januszem DÅ‚ugoszem z Nieszkowa,
podczaszym, i wielu innymi dworzany tudzież Anną, wdową po Bolesławie, książęciu cieszyńskim,
Dorotą z Sienna, wdową po Janie Koniecpolskim, niegdyś kanclerzu królestwa polskiego, i innymi
paniami znakomitymi, świetnie i dworno przybyła najprzód do Witembergu, gdzie ją panowie wraz
z rycerstwem książęcia bawarskiego przyjmowali. Stąd udała się do Lans-huta przeszło o milę
odległego, drogą suknem wysłaną, a po obu stronach towarzyszyło jej rycerstwo. Wyjechał potem
na jej spotkanie Jerzy, książę bawarski, w świetnym i okazałym orszaku, a następnie Fryderyk,
cesarz rzymski, który w poczcie tysiąca jazdy, wraz z arcybiskupem kolońskim, Albertem
margrabią brandenburskim, Janem książęciem Mench i innymi niemieckimi książęty, wyjechał
przeciw niej aż o milę i do Lanshuta ją odprowadził. Tegoż samego dnia w Lanshucie odbył się
ślub małżeński, a przez kilka dni potem wyprawiano zabawy i igrzyska. Nie dopisał tej świetnej
uroczystości sam tylko Władysław, król czeski, który uwiadomiony o niej i wzywany przez
cesarza, który mu wtedy miał udzielić znamiona królewskie, i od książąt bawarskich usilnie
proszony, jakimś nieszczęśliwym zrządzeniem losów nie przyjechał, chociaż ojciec jego,
Kazimierz, król polski, posłał mu pieniędzy na potrzebne w tę podróż wydatki; czym wielce
zmartwił wszystkich swoich przyjaciół, cesarza obraził, a u nieprzyjaciół wystawił się na śmiech i
urągowisko. Jakoż z tej przyczyny cesarz miał się odezwać do swoich książąt, że król czeski, który
ciągle siedzi przy biesiadach, nie miał już ochoty do jedzenia; ale mógł przecież, zwłaszcza o
cudzym koszcie, dla własnej sprawy przyjechać i gody ślubne swojej siostry zaszczycić.
ZMIER GRZEGORZA,164 ARCYBISKUPA LWOWSKIEGO [1477]
Dnia dwudziestego dziewiątego stycznia Grzegorz, arcybiskup lwowski, mąż nauki wielkiej, mistrz
biegły w sztukach wyzwolonych, przesiedziawszy na stolicy lat blisko trzydzieści i znacznie
uposażywszy arcybiskupstwo lwowskie przykupieniem kilku wsi za dozwoleniem królewskim, w
mieście Rohatynie do swego arcybiskupstwa należącym, bez żadnej poprzedniej słabości,
spowiedzi i religijnej odprawy, zmarł nagle; znaleziono go w własnym pokoju krzyżem rozciąg-
niętego na ziemi. Zwłoki przewieziono do Lwowa i pochowano w kościele katedralnym. Był to
wielki miłośnik nauk, ćwiczony zarówno w prozie, jak i w wierszu i innych naukach wyzwolonych.
W kazaniach do ludu miewanych mówca sławny. %7łycie jego opisał Filip Kallimach,165 Włoch
rodem z Florencji, wybornym piórem. Po jego zgonie stolica lwowska osieroconą była przez dwa
lata przeszło. Nie wiadomo z pewnością, azali zwyczajną umarł śmiercią, czy z zadanej mu
trucizny od kobiet, z którymi nad miarę lubił obcować.
KILKA SAÓW AUTORA NA ZAKOCCZENIE [1480]
Po długiej i ustawicznej pracy, po wielorakich badaniach i rozmysłach, a ktemu wycieczkach i
podróżach, które podejmowałem spisując kroniki, tak krajowe, jako i obce, po doznaniu rozmaitych
przymówek, obelg i potwarzy, czuję niemałą w sercu pociechę, acz pośród gorzkich utrapień i
niemal schodząc już do grobu, że domierzyłem kresu mojego dzieła; które lubo pragnąłbym, raczej
dla chwały Pana Boga i pożytku miłej ojczyzny, niżeli z zaufania w moich siłach i zdolnościach,
dalej spisywać, bacząc na to, że jak na początku tych ksiąg oświadczyłem, nikt się podobną pracą
nie zatrudnia; wyroki jednak niebios nie dozwalają, mam bowiem mocne przeczucie, że niezadługo
życia mego dosnuje się wątek. Już z łaski Najwyższego doszedłem wieku, który zwykłym bywa
ludzi naszych czasów zakresem; skończyłem lat sześćdziesiąt pięć, a przebywszy porę południową,
chylę się ku zachodowi i dotykam łoża wiecznego spoczynku, pełen nadziei, że wkrótce przeniosę
się w krainę światłości i z miłosierdzia Boskiego oglądać będę jasność wiekuistą, która oświeca
każdego człowieka na ten świat przychodzącego, a wraz z wszystkimi świętymi używać wiecznej
szczęśliwości. Wyznaję zaś, jak to z góry wypowiedziałem, że nie wszystko, com napisał w tym
dziele, jest pewnym i niewzruszonym: są w nim rzeczy słabo uzasadnione, wątłe i niepewne; są z
cudzego wzięte podania, z własnych lub cudzych czerpane domysłów, ostrym uwikłane cierniem i
albo w obcych wyczytane zapiskach i księgach, albo z ustnej podsłuchane wieści. Dawało się
niegdyś wiarę temu, co podano za prawdę. Błagam wszystkich, którym się dostało w dziale więcej
nauki i biegłości w wysłowieniu, aby poprawili moje błędy i sprostowali usterki. Jeżeli zaś znajdą
w tym dziele co niestwornego i mniej nadobnie opowiedzianego lub jeśli całe dzieło wyda im się
pod tym względem nieudatne i nieogładzone, niechaj szukają rzeczy, a przebaczą szorstkości
języka. W takim bowiem ogromie i rozmaitości przedmiotów trzeba by nadludzką mieć
doskonałość, aby wszystko i z prawdą zgodnie, i należycie a powabnie wyłuszczyć. [...]
Niech mi wolno będzie i to dołożyć, że nad tym dziełem tak sam przez się, jak i z pomocą moich
pisarzy ciągle i nieustannie pracując, prawie nie składałem pióra i przez lat blisko dwadzieścia pięć
dniem i nocą dosiadywałem z największą pilnością i sił wytężeniem, wszystkie inne sprawy
zostawiwszy na boku, a jemu tylko poświęciwszy się wyłącznie. W ciągu tej pracy, gdy tu i ówdzie
jedną i drugą, i dziesiątą trafiło się odszukać prawdę, rzadka była stronica w mojej księdze, na
której bym postrzegłszy błąd nie wymazał go z pisma, i po sześć, ba, i po siedm razy nie poprawiał
takich omyłek, abym jak za życia, tak i po śmierci fałszem żadnej duszy żywej nie pogorszył. [...]
Błagam na koniec wszystkich duchownych, tak zakonnych, jako i świeckich, wielebnych i
przezacnych mężów, doktorów, profesorów, mistrzów, uczniów i pisarzów, każdego z
powszechności wydziału przesławnej Akademii Krakowskiej, aby po mojej śmierci którzykolwiek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •