[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niemki. To było dla mnie za wiele. Azy mi oczy zaćmiły.
On łzy te dojrzał i zawołał nagle prawie głośno:
Dlaczego pani mnie nie chciała? I nie czekając na odpowiedz moją, odszedł szybko, zu-
pełnie tak, jakby uciekł przed tą odpowiedzią.
A przecież ja nic bym mu nie odpowiedziała.
18 maja
Nie wiedziałam o tym, że można żyć podwójnym życiem.
To ja teraz żyję takim życiem podwójnym. Na pozór zajmuję się wszystkim: ubieram się,
czeszę, dysponuję obiad, idę z Anielą na ów targ", siedzę przy stole razem z Julianem, czy-
tam jakieś książki, ale to wszystko dzieje się na pozór". Bo ja naprawdę żyję jakoś niezależ-
nie od tego, co moje ciało i poniekąd dusza robi. Zdaje mi się, że to drugie życie moje odby-
wa się ponad ziemią, nie wysoko, ale zawsze tak, że nieco ma wspólnego z ziemią, do mnie
nie dochodzi. Nie wiem, czyja to dobrze i zrozumiale piszę, ale inaczej tego określić nie
umiem. I w tym drugim życiu widzę ciągle pana Adama i słyszę, jak do mnie mówi, panno
Luniu". Mój mąż zupełnie przestaje istnieć dla mnie, a gdy siedzi przy stole, to zupełnie tak,
jakby go nie było.
20 maja
Chodzę do miasta z Anielą, ale znalazłam sposób, ażeby się pomiędzy przekupkami nie
włóczyć.
Wychodzimy z domu razem i dochodzimy tak do placu Zw. Aleksandra. Tam Aniela idzie
kupować, a ja wchodzę do kościoła. Siadam przy ołtarzu Matki Boskiej i pozostaję tam tak
długo, aż Aniela po mnie przyjdzie.
38
Ona sama mi to zaproponowała, bo widziała, że mnie chodzenie na targ męczy, a Julian mi
to robić każe. Lubię bardzo siedzieć tak w kąciku, na stopniach konfesjonału, i patrzeć, jak
przed ołtarzem kolejno klękają służące z koszykami i rozmaite biedne kobiety. Jak one się
ładnie modlą!
Tak serdecznie, tak gorąco! Patrzą w obraz Matki Boskiej jak w tęczę i widać, że bardzo
serdecznie wierzą.
Ja nie umiem się tak modlić.
Mnie teraz zanadto smutno, zanadto ciężko zaczyna się w życiu robić, ażebym mogła
przyjść i uklęknąć tak jak te kobiety, i szeptać pacierze.
Ja tylko siedzę w kąciku i patrzę na ołtarz, na masę kwiatów, na lilie, które wykwitają z
niebieskich wazoników, i czuję, że mi w sercu budzi się jakiś bunt, jakiś straszny żal za to, że
mi się życie tak zmarnowało i teraz jest przede mną jak zamknięta ulica.
28 maja
Widziałam wczoraj na Wystawie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych pana Molickiego.
To, co mnie od niego spotkało, nie zdziwiło mnie nawet wcale. Czułam, że powinnam się
była oburzyć, rozgniewać... A nie mogłam! Zaproponował mi schadzkę po prostu. Powie-
dział, mrużąc dziwnie oczy:
Czy nie lubi pani jezdzić wieczorami po Alejach? Odparłam, że wieczorami nie wycho-
dzę w ogóle nigdzie i że spacer po Alejach jest przyjemny, ale przeważnie we dnie.
Zaczął się śmiać i dodał:
Wieczorem bardzo miło ale we dwoje.
Odparłam zaraz, choć czułam, że mówię głupstwo:
Mój mąż wychodzi przeważnie sam wieczorami.
I zaraz posłyszałam szept:
Któż mówi tu o mężu?
Chciałam dalej udawać, że nie rozumiem, ale jestem tak rozdrażniona i czuję, że apatia
moja zaczyna się zamieniać powoli w stan bezustannego zdenerwowania.
Wzruszyłam więc ramionami i wyrzekłam, chcąc przerwać tę niemiłą rozmowę:
Daj pan pokój, nie jestem usposobiona do słuchania czegoś podobnego! Lecz on na-
tychmiast się obraził i stał się zuchwały:
Cóż to? Nie można z panią pożartować? Przyjaciółka pani nie jest tak collet monte, jak pani.
O jakiej przyjaciółce pan mówisz?
Och!... o wspólnej państwa obojga przyjaciółce... o pannie Izie!
O Izie!
Tak, z nią rozmawiając, nie potrzeba tak bardzo liczyć się ze słowami. O! Panna Iza...
Urwał i, patrzył teraz na mnie ze złością i, doprawdy, z pewnego rodzaju pogardą.
A mnie robiło się głupio, zupełnie tak, jakbym postąpiła bardzo zle i po prostu popełniła
jakiś czyn zły i karygodny. Ale zebrałam wszystką odwagę i odpowiedziałam, patrząc mu
prosto w oczy:
Nie rozumiem, dlaczego pan nazywa Izę moją przyjaciółką?
Och, mój Boże!... odparł, krzywiąc się jeszcze bardziej qui se ressemble s'assemble.
A choć panie różnicie się na punkcie drażliwości pod względem form towarzyskich, jednak
co do gustów i upodobań zgadzacie się najzupełniej. Na przykład co do pojmowania piękno-
ści mężczyzn...
39
Zmienił głos i po chwili dodał:
Mąż pani jest bardzo pięknym mężczyzną!
Zaczerwieniłam się, bo sens słów tego człowieka, jakkolwiek nie bardzo dla mnie zrozu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]