[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zszedł na dół i skorzystał z telefonu księgarza.
Przedtem postawił dwóch mundu rowych przed drzwiami domu, trzeciego w halki i
czwartego pod drzwia mi mieszkania.
46
Zadzwonił do swojego przeło\onego, Rainera Hartwiga, kierownika Wydziału
Zabójstw.
Powiedział mu, \e to wygląda na gangsterskie pora chunki.
Hartwig postanowił zawiadomić z kolei swojego przeło\onego, dyrektora KA.
Zachodnioniemiecka policja dzieli się na dwa rodzaje: Schutzpolizei,
czyli policję mundurową, oraz Kriminalpolizei, czyli dochodzeniową.
Pracą detektywów kieruje Kriminalamt, czyli Urząd Kryminalny, znany jako KA.
Gdyby Wiechert miał rację i gdyby ciało na podłodze rzeczywi ście było ciałem
gangstera, nale\ałoby skonsultować się z ekspertami nie tylko z Wydziału
Zabójstw, ale równie\ z innych wydziałów, na przykład Wymuszeń i Napadów.
W tym czasie Hartwig wysłał na miejsce zbrodni Erkennungsdienst, czyli
brygadę dochodzeniową, jednego fotografa i czterech ludzi od daktyloskopii.
Przez najbli\sze godziny mieszkanie będzie nale\ało wyłącz nie do nich, dopóki
ka\de najmniejsze zadrapanie i odcisk palca, ka\de wtókienko i okruszyna nie
zostaną zabezpieczone do analizy.
Hartwig zagonił równie\ do pracy ośmiu następnych ludzi.
Trzeba będzie chodzić od drzwi do drzwi i szukać świadków, którzy widzieli kogoś
wchodzącego lub wychodzącego z budynku.
Jak ustalono pózniej, brygada dochodzeniowa przybyła o godzinie 11.31 i
pozostała w mieszkaniu prawie przez osiem godzin.
O tej porze Sam McCready odstawił drugą fili\ankę kawy i zło\ył mapę.
Starannie opisał Morenzowi procedurę jednego i drugiego spotkania, pokazał mu
najnowszą fotografię sowieckiego generała i wyjaśnił, \e Pankratin przyjedzie
gazikiem, ubrany w workowaty mundur kaprala radziec kiej armii i fura\erkę
zasłaniającą twarz.
Taki sposób wybrał Rosjanin.
Niestety on myśli, \e spotka się ze mną.
Mo\emy tylko mieć na dzieję, \e rozpozna cię z Berlina i mimo wszystko przeka\e
towar.
Teraz sprawa samochodu.
Stoi na parkingu.
Przejedziemy się po lunchu, \ebyś się do niego przyzwyczaił.
To limuzyna BMW, czarna, z tablicami reje stracyjnymi Wurzburga.
Według legendy pochodzisz z Nadrenii, ale te raz mieszkasz i pracujesz w
Wurzburgu.
Pózniej dam ci wszystkie doku menty.
Czarna limuzyna BMW z tymi numerami naprawdę istnieje.
Ale ten samochód nale\y do Firmy.
Kilkakrotnie przeje\d\ał przez punkt graniczny Saale, więc chyba przyzwyczaili
się do niego.
Za ka\dym ra zem był inny kierowca, poniewa\ to jest słu\bowy samochód.
Zawsze jez dził do Jeny, widocznie do zakładów Zeissa.
I zawsze był czysty.
Ale teraz wprowadzono zmianę.
Pod akumulatorem jest płaski pojemnik, praktycz47 .
nie niewidoczny, chyba \e ktoś właśnie tego szuka.
Zmieści się w nim ksią\ka, którą dostaniesz od Smoleńska.
Zgodnie z zasadą tajności Morenz nie znał prawdziwego nazwiska
Pankratina.
Nie wiedział nawet o jego awansie na generała-majora i prze niesieniu do Moskwy.
Ostatnio, kiedy go widział, Pankratin był pułkow nikiem w Berlinie Wschodnim,
pseudonim Smoleńsk.
Zjedzmy lunch zaproponował McCready.
Podczas posiłku, zamówionego do pokoju, Morenz łapczywie pił wino.
Strona 31
forsyth Fa szerz.txt
Ręce mu się trzęsły.
Na pewno nic ci nie jest?
zapytał McCready.
Jasne.
Cholerne letnie przeziębienie, sam rozumiesz.
No i trochę się denerwuję.
Nic dziwnego.
McCready kiwnął głową.
Normalna sprawa.
Denerwują się aktorzy przed wyjściem na scenę, \ołnierze przed bitwą, a tak\e
agenci przed nielegalnym (bez ochrony dyplomatycznej) przekroczeniem granicy so
wieckiego bloku.
Chodzmy do samochodu powiedział.
Niewiele dzieje się w Niemczech bez wiedzy prasy.
Tak samo było w 1985 roku, kiedy jeszcze istniały Niemcy Zachodnie.
Weteranem i asem kryminalnego reporta\u w Kolonii był (i jest nadal) Gunther
Braun z "Kólner Stadt-Anzeiger".
Policyjny informator wspomniał mu przy lun chu, \e w dzielnicy Hahnwald coś się
stało.
Braun wraz ze swoim foto grafem Walterem Schiestelem zjawił się na miejscu przed
godziną trze cią.
Próbował dotrzeć do komisarza Schillera, ale Schiller był na górze.
Przekazał, \e jest zajęty, i odesłał Brauna do biura prasowego Komendy Głównej.
Te\ dobrze.
Braun mógł pózniej dostać suchy komunikat poli cji.
Zaczął rozpytywać w sąsiedztwie.
Potem wykonał kilka telefonów.
Wczesnym wieczorem, na długo przed zamknięciem pierwszego wydania, miał swój
reporta\, i to dobry.
Oczywiście radio i telewizja podadzą wię cej szczegółów, ale on złapał trop i
wiedział o tym.
Na górze brygada dochodzeniowa skończyła z ciałami.
Fotograf wy konał wszelkie mo\liwe ujęcia zwłok, a tak\e uwiecznił sypialnię,
łó\ko, wielkie lustro u wezgłowia oraz zawartość szuflad i szaf.
Zwłoki obryso wano białymi liniami, następnie wsadzono do plastikowych worków i
prze wieziono do miejskiej kostnicy, gdzie zajął się nimi policyjny patolog.
De tektywom pilnie potrzebne były kule oraz informacja o czasie śmierci.
W mieszkaniu znaleziono pełne lub częściowe odciski palców dzie
więtnastu osób.
Wyeliminowano trzy osoby: dwoje zamordowanych oraz
48
Frau Popovic, której odciski włączono do akt w komendzie.
Pozostało szes naście.
Pewnie klienci mruknął Schiller.
A wśród nich morderca?
zasugerował Wiechert.
Wątpię.
To mi wygląda na robotę zawodowca.
Pewnie miał ręka wiczki.
Główny problem, rozmyślał Schiller, to nie brak motywów, ale ich
nadmiar.
Czy właściwą ofiarą była prostytutka?
Obra\ony klient, porzu cony mą\, mściwa mał\onka, rywalka w interesach,
rozwścieczony al fons?
A mo\e prostytutka zginęła przez przypadek, właściwym celem zaś był alfons?
Bernhard Hoppe, eks-więzień, kasiarz, gangster, praw dziwy opryszek z marginesu.
Stare porachunki, oszukany handlarz nar kotyków, konkurencyjny gang?
Schiller podejrzewał, \e to nie będzie łatwa sprawa.
Zeznania lokatorów i sąsiadów wykazały, \e nikt nie wiedział o praw
dziwej profesji Renaty Heimendorf.
Owszem, przyjmowała gości, zawsze bardzo eleganckich panów.
śadnych hucznych przyjęć, \adnych hałasów po nocy.
Dopóki brygada dochodzeniowa nie zakończyła czynności w miesz kaniu,
Schiller nie mógł niczego dotykać.
Wszedł do łazienki.
Było tu coś dziwnego, chocia\ nie rozumiał, na czym to polega.
Zaraz po siód mej ludzie z dochodzeniówki skończyli i zawołali do niego, \e
wychodzą.
Strona 32
forsyth Fa szerz.txt
Przez godzinę łaził po opustoszałym mieszkaniu, podczas gdy Wiechert narzekał,
\e jest głodny.
Po ósmej komisarz wzruszył ramionami i posta nowił zrobić fajrant.
Jutro wróci do tej sprawy.
Zapieczętował mieszka nie, zostawił jednego policjanta w korytarzu na wypadek,
gdyby ktoś wrócił na miejsce zbrodni to się zdarzało i poszedł do domu.
Nadal coś go niepokoiło w tym mieszkaniu.
Był bardzo inteligentnym i spostrzegawczym młodym detektywem.
Po południu McCready zakończył szkolenie Brunona Morenza.
Nazywasz się Hans Grauber, masz pięćdziesiąt jeden lat, \onaty, troje dzieci.
Jak wszyscy dumni ojcowie nosisz przy sobie zdjęcia rodzi ny.
Oto oni, na wakacjach.
Heidi, twoja \ona, Hans junior, Lotte i Ursula, zwana Uschi.
Pracujesz w Wiirzburgu, w firmie BKI, Szkła Optyczne ta firma istnieje naprawdę
i samochód nale\y do nich.
Na szczęście pracowałeś kiedyś u optyka, więc potrafisz mówić tym \argonem.
Masz umówione spotkanie z dyrektorem działu sprzeda\y zagranicznej w fa bryce
Zeissa w Jenie.
Tu jest list od niego.
Dokument jest prawdziwy,
49 .
podobnie jak ten człowiek.
Podpis wygląda na jego, ale został podrobio ny.
Spotkanie wyznaczono na jutro o trzeciej po południu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •