[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okolicy łokcia.
Nadal nie rozumiałem.
 O co ci chodzi, Mario?
 Chodz tutaj  podeszła bliżej żarówki i podniosła ramię do światła. Zobaczyłem małe ranki,
jakby jątrzące się ugryzienia komarów. Niektóre były stare i niebieskawe, inne znowu 
świeże i sine. Nagle dotarło do mnie, co ta nastolatka usiłuje mi powiedzieć. Była
narkomanką.
 Dawid, ja daję w kanał. Nie ma dla mnie nadziei, nawet Bóg mi nie pomoże.
19
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, żeby sprawdzić, czy nie wyczytam w oczach pozostałych
dzieciaków, że Maria dramatyzuje. Nikt się nie uśmiechał. To jedno krótkie spojrzenie w
twarze siedzących wokół nastolatków uświadomiło mi to, co miałem pózniej znalezć w
policyjnych statystykach i szpitalnych raportach: medycyna nie zna remedium na uzależnienie
od narkotyków. Maria wyraziła opinię ekspertów: nie było praktycznie żadnej nadziei dla
narkomana  dającego w kanał , czyli takiego, który wstrzykuje sobie heroinę bezpośrednio
do krwioobiegu.
Do takich właśnie zaliczała się Maria.
20
Krzyż i sztylet
Rozdział 4
Kiedy wróciłem do samochodu nadal zaparkowanego na Broadwayu, Miles wyraznie się
ucieszył.
 Bałem się już, że wplątałeś się w jakieś morderstwo, tym razem w roli denata  powiedział.
Kiedy mu powiedziałem, że już w pierwszej godzinie po przyjezdzie do Nowego Jorku
spotkałem dwa młodzieżowe gangi, Milesowi przyszło do głowy to samo, co mnie.
 Zdajesz sobie oczywiście sprawę z tego, że nigdy nie miałbyś u nich szans, gdyby cię nie
wyrzucono z rozprawy i nie opublikowano twojego zdjęcia w gazetach?
Pojechaliśmy do centrum i tym razem osobiście pofatygowaliśmy się Rejonowej Prokuratury,
nie dlatego, żebyśmy mieli jakiekolwiek złudzenia co do tego, jak nas tam przyjmą, ale
dlatego, że tylko tak mogliśmy dotrzeć do siedmiu znajdujących się w więzieniu chłopców.
 Chciałbym bardzo, żebyście państwo w jakiś sposób się przekonali, że staram się o
pozwolenie na widzenie z tymi chłopcami tylko ze względu na ich dobro  powiedziałem.
 Pastorze, gdyby nawet wszystko, co Pan mówi pochodziło prosto z tej pana Biblii, to i tak
nie moglibyśmy pana do nich wpuścić. Mógłby się pan z nimi spotkać bez zezwolenia
sędziego Davidsona tylko wtedy, gdyby miał pan pisemne pozwolenie od rodziców
wszystkich chłopaków.
A więc była jeszcze jakaś możliwość!
 Czy mógłbym dostać ich nazwiska i adresy?
 Przykro mi, niestety nie możemy tego udostępnić.
Kiedy znowu znalezliśmy się na ulicy, wyciągnąłem z kieszeni bardzo już sfatygowaną kartkę
wydartą z Life u. Było tam wymienione nazwisko przywódcy gangu: Luis Alvarez. Miles
został w samochodzie, ja zaś poszedłem do sklepu, żeby rozmienić pięciodolarowy banknot 
niemalże ostatnie nasze pieniądze  na dziesięciocentówki. Potem zacząłem obdzwaniać
wszystkich Alvarezów według wykazu książki telefonicznej. Na samym Manhattanie było ich
ze dwie setki.
 Czy to mieszkanie Luisa Alvareza, tego oskarżonego w sprawie Michaela Farmera? 
pytałem.
W odpowiedzi pełne oburzenia milczenie, gniewne słowa, trzask odkładanej gwałtownie
słuchawki. Zużyłem czterdzieści dziesięciocentówek i stało się jasne, że w ten sposób nigdy
nie uda nam się dotrzeć do tych chłopców.
Wyszedłem z budki i dołączyłem do siedzącego w samochodzie Milesa. Obaj byliśmy
zniechęceni. Nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, co dalej robić. I właśnie tam, kiedy
siedzieliśmy w samochodzie u stóp drapaczy chmur dolnego Manhattanu, pochyliłem głowę i
pomodliłem się:  Panie, jeśli jesteśmy tu po to, by wypełnić Twoją misję, musisz nas
poprowadzić. Wyczerpaliśmy już nasze własne pomysły. Pokaż nam, gdzie iść, bo my tego
nie wiemy .
Ruszyliśmy, nie mając konkretnego celu, w kierunku, w którym zwrócony był samochód 
akurat była to północ. Utknęliśmy w gigantycznym korku na Times Square. Kiedy się w
końcu z niego wydostaliśmy, zgubiliśmy się z kolei w Central Parku. Długo jezdziliśmy w
kółko, zanim się zorientowaliśmy, że wszystkie drogi stanowią zamknięty krąg. Wtedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •