[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obłęd Huttona przeciwko niemu samemu.
Ale Cain wiedział. Rzucił się naprzód całym ciałem, zwalając przeciwnika z nóg. Hutton poleciał aż
na drugi koniec niszy. Po drodze potknął się o ciało Autry ego i upadł do tyłu, waląc głową o jeden
zdrewnianych słupów. Odgłos tępego uderzenia wypełnił niszę. Hutton osunął się po słupie na
ziemię.
Christy podbiegła do Caina, który właśnie wyrwał pistolecik z ręki Huttona.
- Czy on...
- Stracił tylko przytomność.
- Dzięki Bogu!
Cain rzucił jej dziwne spojrzenie.
- Nie wiedziałem, że tak cię obchodzi los naszego poczciwego Petera.
Christy wzruszyła ramionami.
- Zasłużył na śmierć. Ale ty nie zasłużyłeś na to, żeby mu ją zadać.
Z zaskakującą czułością musnął wierzchem dłoni jej policzek.
- Co teraz? - zapytała.
- Teraz obudzimy chłoptasia i powiemy mu, co go czeka w najbliższej przyszłości.
- Siwe włosy i więzienne pasiaki? - Christy próbowała się nie roześmiać. Wiedziała, że jeżeli to
zrobi, nie powstrzyma ataku histerii.
- Prędzej biały kaftan i pokój bez klamek - odparł Cain. - Facet jest zdeklarowanym świrem.
162
- Zauważyłam.
- Widzisz tu gdzieś jakąś latarnię? Trzeba mu się przyjrzeć, bo na razie słyszę tylko, że oddycha.
Rozejrzała się, zauważyła błysk metalu na jednym z drewnianych filarów i ruszyła w tamtą stronę.
Wtedy blady poblask gdzieś z głębi skały nad głową przykuł jej uwagę. Zadarła głowę i zajrzała w
głąb szczeliny.
- Cain!
Ostra nuta strachu w jej głosie poderwała Caina na nogi.
- Co się stało?
- Boże! Autry... samolot...
 Nacisnął guzik i dziesięć minut pózniej byłaś już grzanką .
Cain odsunął Christy i spojrzał na miejsce, które mu wskazała. Szczelina zapakowana była
dynamitem i przewodami. Elektroniczne pudełko z połyskującymi cyferkami odliczało czas do
eksplozji. Autry nastawił bombę, zanim zginął.
- Uciekaj stąd! - krzyknął Cain.
Christy nie miała wyboru. Palce Caina, zaciśnięte wokół jej ramienia jak żelazne obręcze, ciągnęły
ją przez mrok i sterty gruzu. Cain przesadził ją przez niską ściankę, przeciągnął przez rumowisko i
dalej po schodkach wykutych w skale. Christy przeszła tunel na czworakach, wyprostowała się i
przebiegła do miejsca, gdzie drogę zagrodziła jej ściana wąwozu. Cain pochylił się i wyciągnął ku
niej splecione dłonie.
- Postaw nogę...
Christy właśnie to robiła. Cain wyprostował się, jednocześnie unosząc dłonie. Podrzucił ją z taka
siłą, że wylądowała poza krawędzią i jeszcze przetoczyła się parę metrów. Podniosła się w chwili,
gdy Cain wyprysnął z wąwozu, chwycił ją za rękę i ruszył pędem przed siebie, z dala od krawędzi.
Ziemia zdawała się umykać im spod nóg.
W chwili gdy dopadli samochodu, suchy grzmot przetoczył się przez kanion. Chwilę pózniej
odpowiedziało echo.
Z przeciągłym łoskotem piaskowiec oderwał się od brzegu wąwozu. Sufit niszy wisiał przez chwilę
bez żadnego podparcia, po czym runął, pociągając za sobą kawał ściany.
Pieczara została zniszczona w ułamku sekundy, a jej szczątki pogrzebane pod górą głazów.
- Patrząca w Słońce miała rację - wyszeptała Christy, kiedy łoskot obsuwających się kamieni umilkł
na dobre. - Człowiek, który zakłóci spokój Sióstr... umiera.
Epilog
Gorące zródła parowały i kipiały łagodnie wokół Christy i Caina. Nad ich głowami płonęła Droga
Mleczna, niby srebrny pomost między nie odkrytą przeszłością i nieznaną przyszłością.
Moki spał nieopodal otulony kocami, tak by nie urażały jego gojących się ran. Christy przechyliła
się i naciągnęła róg koca na kark psa, żeby osłonić go przed chłodem nocy. Moki machnął ogonem
pod przykryciem i polizał ją w rękę.
- Rozpieszczasz go - powiedział Cain.
- Aha. A jakie to przyjemne.
Roześmiał się cicho i przyciągnął Christy przez wodę. Usiadła mu na kolanach, twarzą do niego,
oplatając go nogami.
- Mnie też chcesz porozpieszczać? - zapytał.
- A co robię przez ostatnie dwa tygodnie?
- Rozpieszczasz mnie bezgranicznie.
- Bezgranicznie?
- Nałogowo.
Odpowiedz Christy przeszła w cichy jęk, kiedy dłonie Caina odnalazły drogę do jej piersi.
- Czy ja też cię trochę rozpieściłem? - zapytał z wargami na jej ustach.
- A jak myślisz, dlaczego tu jestem?
- Moki?
Z cichym śmiechem obrysowała językiem kształt jego warg.
163
- Danner? - próbował dalej Cain.
- Wyszoruj sobie usta mydłem!
- Och, nie okazał się taki zły.
- Kiedy? Przed czy po tym, jak próbował wybielić Petera Huttona?
Cain tylko wzruszył ramionami, wzburzając wodę między piersiami Christy.
- Teraz w oczach świata Hutton jest nowoczesnym artystą, który dla swojej sztuki dał się zagrzebać
żywcem - powiedziała Christy z goryczą.
Cain mruknął coś niezobowiązująco.
- A Autry oszalałym kochankiem, który wolał raczej zabić Jo-Jo niż oddać ją innemu mężczyznie -
dodała Christy.
- Nie zapominaj o Patrzącej w Słońce. Jej też coś się z tego dostało.
Christy nabrała głęboko powietrza i wypuściła je powoli.
- Tak - powiedziała. - Nigdy nie zapomnę wyrazu jej twarzy, kiedy oddaliśmy jej drugiego żółwia.
- Jakby się patrzyło na wschód słońca dwa razy tego samego dnia - przyznał Cain miękkim głosem.
- Odrobina nieprawdy to nie jest chyba zbyt wygórowana cena za takie doświadczenie.
Fala gorąca przetoczyła się przez Christy, kiedy dłonie Caina przesuwały się z wolna po jej ciele.
- Wcale nie wygórowana - przyznała.
- Lepiej kogoś wybielić niż przyznać publicznie, że twoja sławna i piękna siostra była złodziejką i
potencjalną morderczynią - mruknął Cain. - A Peter Hutton szalonym zabójcą z twarzą greckiego
boga.
- A Danner idiotą?
- Podobnie jak Jo-Jo. Pilot wydał wszystko co do grosza. - Cain ponownie wzruszył ramionami. -
Wszyscy jesteśmy głupcami... w taki czy inny sposób.
- Ale nie ty - powiedziała Christy.
Oddech zaczął mu się rwać, kiedy poczuł na sobie jej ręce, przesuwające się coraz niżej.
Na oślep namacał ręką foliową torebeczkę którą zostawił nad brzegiem basenu.
- Ja także - powiedział. - Jestem głupcem, który zamierzał poprosić kobietę, która nienawidzi
Zachodu, żeby za niego wyszła i spędziła tutaj życie.
- Zabawne. - Christy z trudem łapała oddech. - Myślałam o tym, żeby poprosić mężczyznę, który
nienawidzi miasta, żeby się ze mną ożenił i spędził tam życie.
Cain na chwilę znieruchomiał. Potem odszukał wargami jej usta w gorącym, namiętnym
pocałunku. Kiedy skończył, oboje oddychali ciężko. Cain podniósł malutką paczuszkę z pytaniem w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •