[ Pobierz całość w formacie PDF ]
który drażnił jej usta. Niecierpliwie usiadła i ściągnęła z niego
czerwoną koszulkę. Gęsty, czarny zarost na piersiach łaskotał
ją w palce. Od dawna nie dotykała mężczyzny w taki sposób,
jedynie w snach, a wówczas nawiedzał ją tylko John.
Przyciągnęła go do siebie, opierając głowę na jego piersi i
wdychając charakterystyczny zapach męskiej skóry. Słyszała
dudnienie jego serca. Pod paskiem dżinsów jej dłoń odnalazła
płaski brzuch i pierwsze kędzierzawe włoski.
Cicho szepcząc jej imię, John podniósł się z łóżka i szybko
pozbył się ubrania. Rachel patrzyła na jego ciało z nie
skrywaną przyjemnością. Ciężka fizyczna praca sprawiła, że
mocne mięśnie wyraznie rysowały się pod skórą. John był
wysokim, silnym mężczyzną, który w tej chwili nie usiłował
ukrywać swego podniecenia. Usiadł na skraju łóżka i
przyciągnął Rachel do siebie. Zadrżała, przesuwając dłonią po
jego piecach. Jej szyję owiewał jego szybki, urywany oddech.
Sięgnął do guzików flanelowej koszuli Rachel. Zajrzał jej
głęboko w oczy i zsunął koszulę, po czym przesunął dłoń na
koronkowy biustonosz. Rachel czuła jej elektryzujący dotyk
przez cienki materiał. Biustonosz upadł na podłogę w ślad za
koszulÄ….
Usta Johna znów wpiły się w jej wargi, a dłonie sięgnęły
do zapięcia dżinsów. Podniósł ją nieco, by zsunąć z niej
spodnie, i nagą posadził sobie na kolanach.
- Spójrz na mnie, Rachel - powiedział. - Chcę cię widzieć.
Może wtedy przestanę o tobie śnić każdej nocy.
Rachel widziała, że to wyznanie przyszło mu z trudem.
Położyła palce na jego ustach, nie chcąc wracać do
wspomnień. Pochwycił jej dłoń w swoją i położył ją sobie na
piersi, po czym znów nakrył jej usta swoimi wargami. Ten
pocałunek był inny. Wcześniejsze mówiły o tęsknocie i
utraconych szansach, ten zaś oznaczał zwycięstwo. Była
kobietą Johna Davida McClennona, choćby tylko na godzinę.
- John - szepnęła Rachel, przywierając do niego ze
wszystkich sił. - John, kochaj mnie.
- Jeszcze nie - szepnÄ…Å‚ ochryple, pieszczÄ…c jÄ… delikatnie. -
Nie chcę, żebyśmy kochali się w pośpiechu, Rachel.
Wspomnienie dzisiejszego dnia pozostanie ze mną do końca
życia. Chcę, żeby to trwało jak najdłużej.
Dotknął ustami jej piersi, równocześnie pieszcząc je
palcami. Rachel z głębokim westchnieniem odrzuciła głowę
do tyłu. John położył ją na łóżku, przyklękając nad nią. W
jego oczach lśniło gwałtowne pożądanie. Przesunął dłońmi po
jej udach. Rachel wyprężyła się gwałtownie.
- Teraz - szepnęła, przesuwając ustami po jego piersi. -
Już. Chcę cię.
- Tak - wychrypiał, kładąc się na niej.
Rachel wygięła biodra w łuk, szeptem powtarzając jego
imię i zaciskając dłonie na jego ramionach.
- John - jęknęła, gdy wycofał się na chwilę tylko po to, by
znów w nią wejść ze zwiększoną siłą. Oddychał szybko, nie
odrywajÄ…c wzroku od jej twarzy.
- Rachel, powiedz, że mnie potrzebujesz - szepnął z
wysiłkiem.
- Kochaj mnie, John - odszepnęła. - Chcę, żebyś mnie
kochał.
Potrząsnął głową i znieruchomiał.
- Powiedz, że mnie potrzebujesz, Rachel. Tylko mnie.
Poruszyła się pod nim z oczami błyszczącymi namiętnością.
- Tak - wymamrotała. - Potrzebuję cię, John. Usłyszała
głębokie westchnienie.
- Powiedz to jeszcze raz - poprosił.
Powtórzyła to, o co prosił, poruszając się coraz szybciej, a
gdy wreszcie osiągnęła szczyt, głośno wykrzyknęła jego imię.
ROZDZIAA SZÓSTY
Rachel śniła o swoim synu, a właściwie o Johnie i swoim
synu. Tego dnia miała odebrać Davida z lotniska w St. Louis i
śniło jej się, że się spózniła.
W snach wszelkie absurdy wydają się oczywiste, toteż nie
była zdziwiona, że John ścigał się z nią w drodze na lotnisko.
Nie mogła znalezć Davida i John dotarł do niego pierwszy.
Mówił coś do jej syna, a David potrząsał głową, aż w końcu
wybuchnął płaczem. John zostawił go i odszedł, mijając
Rachel z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
Obudziła się gwałtownie. Twarz i ręce miała mokre od
potu. Leżała na materacu, przykryta kocem. W pierwszej
chwili nie wiedziała, gdzie jest. Poruszyła się niepewnie i
poczuła lekki ból mięśni ud.
Kochała się z Johnem.
Ale teraz była sama w łóżku. Rozejrzała się dokoła.
Wcześniej nie zwracała uwagi na wnętrze chaty. Dopiero
teraz, w świetle sączącym się przez brudne szyby, dostrzegła
drewnianą podłogę przykrytą podartymi dywanikami oraz
stojący przy oknie niewielki kuchenny stół, na którym
piętrzyły się puste puszki po napojach i stare gazety. Gruba
warstwa pokrywającego wszystko kurzu świadczyła o tym, że
od dawna nikogo tu nie było. Deszcz przestał już padać.
W chwilę pózniej John wyszedł z łazienki. Nie zauważył,
że Rachel już nie śpi. Ubrany tylko w dżinsy, podszedł do
okna i zapatrzył się w dal. Nie mogła dostrzec jego twarzy, ale
opuszczone ramiona świadczyły o znużeniu.
Powinna mu powiedzieć o Davidzie. Miał prawo
dowiedzieć się, że ma syna. Jej sen był podświadomym
bodzcem do działania. Obawiała się jednak, że John nie
zaakceptuje Davida z powodu krzywdy, jakÄ… niegdyÅ›
wyrządziła mu ona sama.
Gdyby David odnalazł ojca, a potem znów miał go utracić,
byłby zrozpaczony. Ona zresztą także. Zadrżała i poruszyła się
na łóżku. John odwrócił się od okna.
Dziwnie się poczuła, leżąc nago w pościeli w jego
obecności. Podciągnęła koc pod brodę i usiadła,
przygotowujÄ…c siÄ™ do powiedzenia mu prawdy o Davidzie. W
końcu za kilka godzin ojciec i syn mieli się spotkać po raz
pierwszy w życiu.
Milczenie Johna zirytowało Rachel.
- Zdaje się, że nie ma tu żadnej obsługi - powiedziała,
ubierajÄ…c siÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]