[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wojciech również podróżował wiele po ówczesnej Europie:  Po dwumiesięcznej blisko
podróży przybyli do Moguncji, gdzie przebywał cesarz po powrocie z Italii". A tym
cesarzem był już Otton III, bliski przyjaciel Wojciecha.  Potem wrócił do cesarza, który
wielce miłował Bożego męża!" Wreszcie w grudniu 996 roku ostatecznie pożegnał cesarza
i za zgodą również papieża udał się Wojciech do Polski, a trasa jego prowadziła
prawdopodobnie z Moguncji przez Saksonię i Węgry, aż przybył na dwór Bolesława
Chrobrego w lutym 997 roku. Pobyt na dworze w Gnieznie trwał raptem kilka tygodni,
gdyż Wojciech spieszył się zrealizować swą misję krzewienia wiary chrześcijańskiej w
Prusach, o czym świadczy dziesiąta, górna kwatera Drzwi Gnieznieńskich:  Przybycie
biskupa Wojciecha do Prusów".
58
ROZDZIAA JEDENASTY
CMENTARNE HIENY * SKARBY Z GROBOWCA * JAK TRAKTOWA
ANONIMY? * JEDZIEMY DO GNIEZNA * KATEDRA GNIEyNIECSKA * SPI%7Å‚OWY
ZABYTEK * DRZWI GNIEyNIECSKIE - CHRZEST PRUSÓW PRZEZ ZWITEGO
WOJCIECHA
Zwitem obudził mnie telefon komórkowy.
- Panie Tomaszu, panie Tomaszu - usłyszałem zaspany głos Pawła. - Batura chce się
dostać do katakumb!
- Sam jeden? - zdziwiłem się.
- Nie, jest ich czterech - usłyszałem w odpowiedzi.
- Zaraz przyjadÄ™.
Dawno tak szybko się nie ubrałem i z takim piskiem opon nie ruszałem wehikułem, ale
nim dojechałem do cmentarza, Batura z kompanami znikli jak kamfora, gdy się
zorientowali, że są obserwowani przez Pawła Dańca, który się zlitował nade mną i sam
dyżurował na cmentarzu.
- Czmychnęli, kiedy zrobiłem im fotkę przy portalu katakumby. Błysk lampy ich spłoszył.
- I był z nimi Batura? - zdziwiłem się.
- Właśnie. Sam również patrzyłem z niedowierzaniem, jak się krząta z nimi.
- Przecież on nigdy nie macza palców bezpośrednio w tego typu złodziejskich
praktykach - dodałem.
- Coś mi się wydaje, że Jerzy traci cały fason dawnego handlarza dziełami sztuki, a staje
się zwykłym złodziejaszkiem i cmentarną hieną - ocenił naszego przeciwnika Paweł i
roześmiał się ponuro.
Uzgodniliśmy z Pawłem, że ja wrócę z powrotem do obozowiska i gdzieś koło
dziesiątej przywiozę wszystkich, kiedy to zjawi się konserwator wojewódzki oraz
komendant policji i razem otworzymy grobowiec, w którym ukrył łupy autor  Rękopisu z
Poznania".
Sprawnie zatem i bez zgrzytów przebiegała poranna pobudka oraz śniadanie, kiedy to
moje towarzystwo dowiedziało się o planowanym otwarciu grobowca.
Około dziesiątej już byliśmy na cmentarzu. Wnet też zajechała nyska z Poznania i
wysiadł z niej pan Antoni ze współpracownikami, nie mniej podekscytowany od
komisarza Wacka z miejscowej policji oraz nas w charakterze świadków i
obserwatorów. Zośka dokumentowała wszystko swoim nikonem, a śledczy z policji
miejskiej kamerÄ….
Kiedy ponownie sięgnąłem po stalowy uchwyt i mocno pchnąłem, cała wnęka portalu
uchyliła się i pokazało się wnętrze grobowca, a chłopcy tylko jęknęli z wielkiego zdziwienia:
- O, rety!
Pozostali również zachwycali się zmyślnością skrytki cmentarnej oraz znaleziskami.
- I to na moim gruncie - żachnął się komisarz Wacek. - Przecież się tutaj rodziłem, a
cmentarz znam jak własną chałupę. I proszę: takie znalezisko!
- Tylko, panie komisarzu, żeby się nie rozniosło po mieście - ostrzegłem - bo zaczną ludzie
grzebać w każdym większym nagrobku!
- Ależ tak, ależ tak - przytaknął komisarz Wacek, ale nijak nie mógł otrząsnąć się z
wrażenia, jakie na nim zrobiła złodziejska skrytka sprzed drugiej wojny światowej.
59
- I co tam jest? Złoto? - dopytywali się chłopcy jeden przez drugiego.
Pan Antoni i jego pomocnicy weszli do wnętrza i po chwili wytaszczyli jedną żelazną
skrzynię, właśnie tę, którą wcześniej otworzyłem.
W niej, owinięte suknem, znajdowały się cztery rodały otulone nie mniej pięknymi,
chociaż już zetlałymi pokrowcami, bogato haftowanymi w motywy ornamentalne w
postaci gwiazdy Dawida oraz roślinne. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •