[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie mogli wszyscy zginąć. . . No, właściwie mogli, ale to mało prawdopodob-
ne. Coś musiało wpłynąć na same Atuty. Nigdy nie słyszałem, by coś wywierało
takie efekty.
 Producent nie dawał stuprocentowej gwarancji  stwierdził Random.
 Wiesz coś, czego ja nie wiem?
Uśmiechnął się.
 Nigdy nie zapominasz dnia, gdy stałeś się dorosły i pierwszy raz prze-
szedłeś Wzorzec  powiedział.  Pamiętam ten dzień, jakby się zdarzył przed
rokiem. Kiedy mi się udało, kiedy stałem zarumieniony z podniecenia i dumy,
Dworkin wręczył mi mój pierwszy komplet Atutów i poinstruował, jak ich uży-
wać. Dokładnie sobie przypominam, jak go zapytałem, czy działają w każdym
miejscu. I pamiętam jego odpowiedz.  Nie , stwierdził.  Ale powinny ci służyć
wszędzie, gdzie się znajdziesz .
Wiesz, że nigdy za mną nie przepadał.
 A czy spytałeś, co ma na myśli?
 Tak, a on powiedział:  Wątpię, czy kiedykolwiek osiągniesz stan, w którym
Atuty cię zawiodą. A teraz uciekaj . Tak też zrobiłem. Nie mogłem się doczekać,
żeby sam się pobawić Atutami.
  Osiągniesz stan ? Nie powiedział  znajdziesz się w miejscu ?
 Nie. Wiesz, że w pewnych sprawach mam znakomitą pamięć.
 Dziwne. . . chociaż nie na wiele nam się przyda. Zalatuje metafizyką.
 Założę się, że Brand by zrozumiał.
120
 Chyba masz rację, ale co nam z tego przyjdzie?
 Powinniśmy coś robić, zamiast dyskutować o metafizyce  oświadczył
Ganelon.  Jeśli nie potraficie kształtować Cienia i nie możecie skorzystać z Atu-
tów, to należy określić, gdzie się znajdujemy. A potem poszukać pomocy.
Kiwnąłem głową.
 Ponieważ nie jesteśmy w Amberze, można chyba bezpiecznie założyć, że
znalezliśmy się w Cieniu  w jakimś niezwykłym miejscu, całkiem blisko Am-
beru, gdyż przemiana nie była skokowa. Ponieważ zostaliśmy przeniesieni bez
aktywnego współdziałania z naszej strony, za tym manewrem musi się kryć jakaś
siła, być może działająca świadomie. Jeśli zechce nas zaatakować, równie dobrze
może to zrobić teraz. Jeśli chce czegoś innego, musi nam to okazać, ponieważ nie
mamy najmniejszej szansy na odgadnięcie tego samodzielnie.
 Więc proponujesz nic nie robić?
 Proponuję zaczekać. Nie widzę sensu dalszego błądzenia. Pogubimy się
tylko.
 Mówiłeś kiedyś, że przyległe cienie z reguły bywają podobne  odezwał
się Ganelon.
 Tak, chyba mówiłem. I co z tego?
 Jeśli jesteśmy tak blisko Amberu, jak przypuszczasz, to wystarczy pojechać
w kierunku wschodzącego słońca, by dotrzeć do punktu, gdzie w Amberze leży
miasto.
 To nie jest takie proste. A nawet gdyby, to co nam z tego przyjdzie?
 Może w punkcie maksymalnej zbieżności zaczną działać Atuty.
Random spojrzał na Ganelona, potem na mnie.
 Warto spróbować  stwierdził.  Co mamy do stracenia?
 Tę odrobinę orientacji, jaką jeszcze dysponujemy  odparłem.  Chociaż
sam pomysł nie jest zły. Jeśli tutaj nic się nie będzie działo, spróbujemy. Z drugiej
strony, jeśli spojrzysz za siebie, stwierdzisz, że droga z tyłu zamyka się w odle-
głości wprost proporcjonalnej do przebytego dystansu. Poruszamy się nie tylko
w przestrzeni. W tej sytuacji wolałbym nie błądzić, póki się nie upewnię, że nie
ma innego wyjścia. Jeżeli ktoś pragnie naszej obecności w określonym miejscu,
powinien wyrazniej sformułować zaproszenie. Czekamy.
Zgodzili się obaj. Random zaczął zsiadać z konia, ale zamarł nagle z jedną
stopą na ziemi, drugą w strzemieniu.
 Po tylu latach  powiedział.  Nigdy tak naprawdę nie wierzyłem. . .
 Co jest?  szepnąłem.
 Inne wyjście  odparł, wskakując na siodło. Jego koń ruszył bardzo wol-
no do przodu. Popędziłem swojego i po chwili dostrzegłem go: biały, jak wtedy
w gaju, stał na pół schowany w kępie paproci. Jednorożec.
Zawrócił, gdy się poruszyliśmy, po sekundzie wyprysnął do przodu i stanął
ukryty częściowo za pniami drzew.
121 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •