[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zasłana. A także błotem, kilkoma opakowaniami po chusteczkach i brązową torbą z jakąś
plamą.
Toaleta wyglądała, jakby nie sprzątali jej od dziesięciu lat.
Ja chcę do domu, jęknął cichutki głos w mojej głowie. Ale wiedziałam, że to nie spełni
się zbyt szybko. Zawsze wszystkim powtarzałam, że sama mogę się sobą zająć. Czas to
udowodnić. Na szczęście nad umywalką był pojemnik z mydłem w płynie. Oddychając przez
usta, żeby odciąć się od powalającego odoru, wycisnęłam trochę mydła na serwetkę i
zaczęłam czyścić deskę, chociaż moje ciało krzyczało, żebym zapomniała o zarazkach i
załatwiła, co trzeba.
Co by pomyśleli rodzice, gdyby mnie teraz zobaczyli, pomyślałam i mimo woli się
uśmiechnęłam. Księżniczka Carina czyści kible!
Kiedy w końcu wyniki pracy mnie zadowoliły, złapałam się za nos i zrobiłam, co
trzeba. Potem z pięć minut myłam ręce, nim wreszcie, za pomocą serwetki, otworzyłam
drzwi.
Gdy wyszłam z tej obrzydliwej łazienki, poczułam się jakieś pięćset razy lepiej.
Jakbym czegoś dokonała. Nawet, jeśli to było tylko wyczyszczenie deski klozetowej.
Odrzuciłam włosy, obeszłam restaurację, gotowa spróbować ostatni raz z Rechotem.
Jeśli to nie podziała, będę musiała pojechać do El Paso. Może to spore miasto, w którym uda
mi się wymienić pieniądze i wynająć samochód do L.A. A może nawet mają lotnisko i będę
mogła polecieć!
Nagle poczułam, że mam jakiś wybór. %7łe może wszystko się ułoży. I kiedy wyszłam
zza rogu, zobaczyłam autobus Toadmuffin wyjeżdżający z parkingu. Zdecydowanie wszystko
układało się jak najgorzej.
25
- W którym roku zbudowano Szpital Królowej Arianny? - warknęła Froken Killroy,
opierając bat o moje biurko. Spojrzałam na nią, serce biło mi jak szalone i zobaczyłam, że
skóra na jej szyi coraz bardziej obwisa i obwisa, zamieniając ją w pół kobietę, pół indyka.
Spiorunowała mnie wzrokiem. Oczy zabłysły jej na czerwono. Zagulgotała na mnie gniewnie.
- Eee... w 1898? - wyjąkałam, kuląc się na krześle.
- Usiądz prosto! - wrzasnęła, znowu strzelając batem. - Jesteś księżniczką! Znikąd
zjawili się Daryl i Theodore i złapali mnie pod ręce, ciągnąc mnie, aż moje plecy były proste
jak przystało na koronowaną głowę.
- Wymień wszystkich książąt i księżne Vinelandii oraz prowincje, w których rezydują.
Od wschodu do zachodu. Według wzrostu! - zażądała Froken Killroy.
- Dobra... eee... książę Charles i księżna Marielle z Glockenshire... eee...
książę Michel i księżna Corinne z... z...
Wszystko mi uciekało. Nie mogłam sobie przypomnieć żadnej prowincji ani nazw
jezior, ani roku, w którym wybudowano uniwersytet. Nie mogłam przypomnieć sobie niczego
o moim kraju.
Bo to nie jest twój kraj, szepnął mi do ucha jakiś głos. Ty nie jesteś stąd, oni to
odkryją i wtedy...
Podniosłam wzrok i zobaczyłam Ingrid, stojącą obok z krzywym uśmieszkiem na
twarzy. Powoli przeciągnęła palcem po szyi.
- Musicie pozwolić mi wrócić do domu! - krzyknęłam. - Chcę się stąd wydostać!
Milion królewskich służących zaczęło krążyć wokół mojego biurka; oczy mieli puste
jak zombi. Już miałam zacząć krzyczeć, gdy w oddali usłyszałam ryk. Ryk potężnego silnika.
Nagle tłum ochroniarzy rozpierzchł się i pojawiły się dwa reflektory. Tuż przy moim biurku z
piskiem opon zatrzymał się samochód. Kabriolet.
- Zostawcie ją w spokoju! - krzyknął znajomy głos.
Z samochodu wysiadł Markus i zaczął przedzierać się w moją stronę. Wyciągnął rękę
nad biurkiem i uśmiechnął się, patrząc mi w oczy.
- Nie martw się - powiedział. - Jesteś w domu. Uśmiechnęłam się i ujęłam jego dłoń.
Nagle znalezliśmy się w samochodzie, pędząc autostradą nad Pacyfikiem. Słońce świeciło
nam w twarze. I wszystko było... dokładnie jak trzeba.
- Jesteś w domu! Carino! Księżniczko Carino! Jesteśmy na miejscu! Nagle ktoś mnie
obudził. Mojego ramienia dotykała stewardesa. Zamrugałam, zdezorientowana. Chciałam,
żeby zostawiono mnie w spokoju i żebym mogła wrócić do snu.
- Witamy w domu, księżniczko Carino! - powiedziała, prostując się i krzyżując
ramiona. - Miłe sny?
Odwróciłam się i spojrzałam przez okno nad pustym już siedzeniem Ingrid. Był dzień,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]