[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Po południu Jenny zabiera mnie do chłopaków ze swojego zespołu, mówi im że fajowo
gram na harmonijce i co oni na to, żebym wieczorem pograł z nimi w klubie. Jeden z
muzyków pyta się mnie co najbardziej lubię grać i kiedy mówię, że hymn narodowy jemu aż
opada szczęka.
 Nieważne  wtrąca się szybko Jenny.  Zobaczycie, będzie świetny, jak tylko się z
nami osłucha.
No więc wieczorem zagrałem z nimi w klubie. Chłopakom spodobało się to moje
granie, a mnie spodobało się, że jestem z Jenny i mogę z bliska patrzeć jak skacze po scenie i
śpiewa.
W poniedziałek postanowiłem iść na zajęcia profesora Ouackenbusha. Sam temat 
 Rola idioty w literaturze światowej"  sprawia, że czuję się ważny.
 Mamy dziś gościa  mówi profesor do studentów  który od czasu do czasu będzie
tu wpadał na zasadzie wolnego słuchacza. Przedstawiam wam Forresta Gumpa.
Wszyscy odwracają się i wlepiają we mnie gały. Macham nieśmiało na powitanie i po
chwili zaczyna się lekcja.
 Idiota od dawna odgrywa ważną rolę zarówno w historii, jak i w literaturze  mówi
profesor Quackenbush.  Spotykamy w książkach wiejskiego przygłupa, człowieka
umysłowo upośledzonego, żyjącego w małej wiosce, który jest obiektem drwin i do którego
inni odnoszą się z pogardą. Spotykamy błazna, którego zgodnie z ówczesnym zwyczajem
zatrudniano na dworach, by bawił i rozweselał panujących. Czasem błaznem był autentyczny
kretyn czy idiota, czasem zawodowy trefniś lub komediant...
Przez jakiś czas profesor gada w tym stylu i powoli zaczynam kapować, że idioci wcale
nie są tacy bezużyteczni jak by się zdawało. Przypominam sobie co mi kiedyś mówił Dan, że
wszystko w życiu ma jakiś cel, no i okazuje się, że celem idioty jest rozśmieszanie innych. To
już coś.
 Większość pisarzy  ciągnie dalej profesor Quackenbush  wprowadza postać
błazna nie tylko dla wywołania śmiechu. Bo zadaniem błazna jest się zbłaznić, a jednocześnie
uświadomić czytelnikom absurd i bezsens danej sytuacji. Niekiedy wielcy dramaturdzy, tacy
jak Szekspir, pozwalają, żeby błazen ośmieszył jedną z głównych postaci, a tym samym
dokonał komicznej degradacji tego, co sobą reprezentuje.
W tym miejscu zaczyna mi się wszystko mieszać we łbie, ale to normalka. Profesor
Quackenbush mówi, że lepiej zrozumiemy o co chodzi jak zagramy scenę ze sztuki pod
tytułem Król Lir w scenie tej  mówi nam  występuje i błazen i facet przebrany za wariata
i król, który jest szaleńcem. Następnie wskazuje na chłopaka, który się nazywa Elmer
Harrington III i mówi, żeby zagrał rolę wariata Tomka, potem na dziewczynę, która się
nazywa Lucille, żeby zagrała rolę Błazna i na chłopaka, który się nazywa Horace coś tam,
żeby zagrał szalonego króla Lira. Potem patrzy na mnie.
 A ty, Forrest, będziesz hrabią Gloucester  mówi.
Mówi też, że pójdzie na wydział teatralny i pożyczy trochę dekoracji, ale kostiumy
mamy sobie skombinować sami, żeby przedstawienie wypadło  realistycznie". Dumam i du-
mam, ale za cholerę nie mogę wydumać jak się w to wpakowałem.
49
Tymczasem dzieje się mnóstwo różnych rzeczy. Z Nowego Jorku przyleciał taki jeden
gość, który posłuchał jak Zbite Jaja grają i powiedział, że chce nas zabrać do studia nagrań i
nagrać taśmę z naszą muzykę. Wszyscy są strasznie podnieceni, chłopaki, Jenny i oczywiście
ja. Facet z Nowego Jorku nazywa się pan Feeblestein. Mówi, że jak wszystko dobrze pójdzie
zrobimy większą furorę niż minispódniczki. Musimy tylko podpisać jakiś papierek, a potem
możemy zacząć się bogacić.
George, który gra na klawiszach, uczy mnie jak to się robi, a Mose, nasz perkusista,
uczy mnie walić w gary. Podoba mi się ta nauka na różnych instrumentach. Codziennie sobie
ćwiczę, a wieczorami gram z zespołem w Klubie Hodaddy.
Któregoś popołudnia wracam po zajęciach do domu, a Jenny siedzi sama jedna na
kanapie. Pytam się jej gdzie jest Rudolph, a ona mówi że się wyniósł. Pytam się jej dlaczego
się wyniósł, a ona mówi:
 Bo jest takim samym sukinsynem jak wszyscy inni.
Więc ja na to:
- Może chodzmy gdzieś na kolację i pogadamy?
Oczywiście wcale nie gadamy tylko ona gada, a ta jej gadanina składa się z samych
narzekań na facetów. Mówi, że jesteśmy  bandą leniwych, nieodpowiedzialnych, samo-
lubnych bydlaków". Narzeka i narzeka, a potem nagle wybucha płaczem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •