[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osiągnie. Bilans ciągle wzrasta. W ostatnim miesiącu
musieliśmy podwoić liczbę pracowników. Kioshi nie
może się opędzić od klientów. Czego możemy chcieć
więcej?
 Powinniśmy złożyć Mori-san uprzejmą rewizytę.
 Niby dlaczego? Był może u nas?
 Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze wtedy, gdy
szef z Yuriko właśnie wyfrunął, jak gdyby mógł się poczuć
niezręcznie, widząc ją u boku czcigodnego Grane-san.
 Czego chciał?
105/108
 Wystarał się nam o godnych polecenia i zaufania pra-
cowników. Zatrudniliśmy ich, gdyż powinno się być wdz-
ięcznym za taką pomoc, nieprawdaż?
 Hm, wobec tego po co rewizyta?
 Jim zachichotał.
 Po pierwsze, to dobry japoński obyczaj, po drugie,
niejedno można odkryć, zjawiając się niespodzianie. Ale
to już rzecz samego szefa.
 Nienawidzę szpiegowania.
 Twoja sprawa  Jim wzruszył ramionami.
Nie odpowiedziałem, bo poczułem budzącą się we mnie
złość.
Komunistyczna infiltracja mojej firmy byłaby bardzo
niepożądana, bo stanowiłaby zagrożenie dla całego przed-
sięwzięcia.
Odkąd komuniści zaczęli nawoływać do intensy-
wniejszej kampanii przeciwko wszelkim działaniom oku-
panta, również rząd poczuł się zmuszony do sięgnięcia po
bardziej radykalne środki. Ich japońska partia otwarcie
zadeklarowała chęć zbratania się z siłami Północnej Korei
i czerwonymi Chinami. Na porządku dziennym były akty
sabotażu przeciwko własnym i amerykańskim politykom.
Intensywność strajków i demonstracji wskazywała na to,
że komuniści przygotowują prawdziwą rewolucję.
Przeciwdziałanie temu, podjęte przez McArthura,
dowiodło, że nie nikt nie zamierza się z nimi pogodzić.
Rekwirowano czerwone czasopisma i ulotki, zabraniając
106/108
jednocześnie ich rozpowszechniania, zamknięto
drukarnie, aresztowano autorów i wydawców. Z państ-
wowych zakładów i fabryk masowo zwolniono znanych
działaczy o kontrowersyjnych poglądach. Nawet jeśli
uniknięto tym sposobem bezpośredniego zakazu działa-
nia Partii Komunistycznej, to lud natychmiast zrozumiał,
że tymi środkami pogrążono ją w nielegalności.
Tym niebezpieczniej rozprzestrzeniała się natychmiast
czerwona działalność podziemna, szczególnie wśród in-
teligencji. W Tokio oraz innych większych miastach
doszło do gwałtownych demonstracji. Gdy wiosną 1951
roku znalazłem się na ziemi japońskiej, nastawał właśnie
okres przełomu. Ewentualne dorobienie się czerwonych
agentów mogło się okazać fatalne. Nagonka przeciwko za-
kończeniu rozmów na temat paktu pokojowego właśnie
się rozpoczęła. Nie wiedziano, co się jeszcze stanie, zanim
zostanie ratyfikowany.
Pogrążony w myślach zaparkowałem na naszym terenie
i wydaje mi się, że minąłem Jima Lesleya, nie pozdrowi-
wszy go. Nagle uświadomiłem sobie, że to nie tylko moja
prywatna sprawa, czy w Japonii jestem solidnym chrześ-
cijaninem, czy nie, czy jasno wyznaczam front, czy zacier-
am granice. Tutaj bycie człowiekiem wiary oznaczało
nieskończenie więcej. To nie Budda, jak zakładałem, był
silniejszym przeciwnikiem Chrystusa. Budda spoglądał
pasywnie, bez poruszenia ku Zachodowi  widział, że
stamtąd nadchodzi nie tylko Syn Boży.
107/108
Tej nocy zbudziłem się, gdy tylko pierwsze poruszenia
ziemi wstrząsnęły moim łóżkiem. Zdenerwowany
nałożyłem ubranie i wyszedłem na cichą uliczkę. Ku mo-
jemu zdziwieniu o tej póznej godzinie dojrzałem światła
za papierowymi szybami małych domków. Przesuwane
drzwi stały otworem, a mieszkańcy przysiedli na weran-
dach przy piecykach opalanych węglem drzewnym  i to
w świątecznym odzieniu. Czyżby to był sposób oczekiwa-
nia na dalsze wstrząsy? Niespokojny udałem się w stronę
domku Teruko.
O dziwo  natychmiast rozpoznałem ją w jasnym świ-
etle księżyca, podchodząc ku tyłowi skromnej posiadłości
i przywołując ją szeptem. Natychmiast wstała z poduszek
i skłoniła się głęboko.
 Yuriko?
Wzruszyła bezradnie ramionami, nie znając ani słowa
po angielsku. Wymawiałem wciąż jej imię. Musiałem ją
zobaczyć, usłyszeć i bez ogródek zapytać o polityczne
poglądy ojca. Starsza kobieta spojrzała na mnie i westch- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •