[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wielu oficerów nie chciałoby mieć nic do czynienia z kimś takim. Emily również była trochę
rozczarowana. - Niedobrze. Wolałbym, żeby to był on. - Miałem dzisiaj ochotę podbić mu
oko - powiedział Tony z ferworem. - Jeśli zobaczę, że znowu do ciebie podchodzi, mogę
jeszcze to zrobić. Na chwilę straciła oddech, po czym uświadomiła sobie, że Tony tak samo
zareagowałby na widok każdej dziewczyny w ten sposób nagabywanej. Jego gwałtowny
wybuch prawdopodobnie wypływał z braterskich uczuć, raczej takich, jakie objawiłby John.
Jakie to przygnębiające. Wolniutkim spacerkiem doszli w końcu do celu. - To jest loża lady
Seleny - powiedziała. - Poczekaj - poprosił. - Emily, czy jesteś strasznie rozczarowana
rezultatami naszych poczynań? Spróbowała okazać więcej radości, a w każdym razie lepiej
ukryć własne myśli. - Nie, wcale - powiedziała. - Przestraszona byłoby lepszym określeniem.
Tony, czy jesteś pewien, że postępujemy właściwie? Tony spojrzał na nią, na twarzy jego
malowała się dziwna mieszanina tłumionego podniecenia i pełnego pasji zdecydowania. -
Och, tak - powiedział. To absolutnie właściwe. Jestem tego pewien. Kiedy wrócili do domu z
teatru, Emily poczuła niepokój. Oczywiście, każde spotkanie z Tonym zabarwione było
goryczą, ponieważ zdawała sobie sprawę, że te spotkania bardzo prędko się skończą. Aączyło
ich coś wyjątkowego wówczas, gdy ona była jedyną osobą, która mu wierzyła; dziś mieli
wspólny, bardzo osobisty sekret. Ale wiedziała, że kiedy skończy się ich skromny udział w
dochodzeniu lorda Castlereagha, nigdy już stosunki między nimi nie będą takie, jak teraz.
Będą przyjaciółmi, oczywiście, ale tylko w ten sam sposób, w jaki przyjazniła się ze
wszystkimi ludzmi, którzy przynosili jej swoje kłopoty. Po bliskości, której zaznali,
wydawało się to boleśnie płytkie. W końcu Emily przestała krążyć po sypialni, zdmuchnęła
świece i weszła do łóżka. Ale nie po to, by spać. Lecz tym razem to nie smutek z powodu
nieuchronnej straty Tony'ego nie pozwalał jej zasnąć. %7łeby odnalezć zródło swojego
niepokoju, przypomniała sobie kolejno wszystkie wieczorne zdarzenia. Większość czasu
spędziła wymyślając sposób na pomówienie z Tonym na osobności. Kiedy wreszcie mieli
szansę, nie rozmawiali na tematy osobiste, ale o polowaniu na człowieka, który był zdrajcą, i
o niezadawalających rezultatach tego polowania. Zakończyli już swoje niezręczne próby
intrygowania, lecz od dawna miała świadomość, że połączą ich tylko na krótko. Emily
odwróciła się i spróbowała zbić poduszkę w wygodniejsze oparcie. Czyż to możliwe, że teraz
martwiła się za Tony'ego? O to, o co mógł się pokusić próbując odkryć zdrajcę? Przemawiał
podczas ich dochodzeń szaleńczą śmiałość, która zdawała się dziwnie kontrastować z brakiem
goryczy. Został tylko Neale, przypomniała sobie. Lord Castlereagh nie poprosi ich chyba o
nic więcej. Kiedy zdrajca zostanie odnaleziony, minister może poprosić Tony'ego, żeby
potwierdził parę informacji - przypuszczała - lecz nie więcej. O cóż tu się martwić? Został
tylko Neale, a Neale był członkiem personelu lorda Castlereagha. Niemożliwe wydawało się,
że człowiek kalibru Castlereagha mógłby zostać wywiedziony w pole przez zdrajcę. To
znaczy, ten mężczyzna kontynuował swoją działalność będąc w służbie ministra spraw
zagranicznych. To znaczy też, że Castlereagh wierzył, iż ten mężczyzna jest niewinny,
zaczynał doprawdy wyglądać bardzo podejrzanie. Tony stanie przed nim oczekując takiej
samej reakcji, jaką przejawiali inni. Nie będzie przygotowany na desperację skazańca. Zdała
sobie sprawę, jak nikłe ma szanse, by go powstrzymać, lecz w końcu mogłaby go przestrzec,
żeby był ostrożny. Powinien być na tyle świadomy, by nosić jakąś broń, zaaranżować
spotkanie w jakimś publicznym miejscu, jakoś się uchronić. Odrzuciła kołdrę i wyskoczyła z
łóżka. Pospiesznie zapaliła świece, poszukała pióra i papieru. Rozumowanie, które
doprowadziło ją do stwierdzenia, że Neale jest podejrzany, wciąż jasno tkwiło w jej głowie i
bez trudu przeniosła je na papier. Kiedy wysuszyła piaskiem i zapieczętowała liścik, odległy
gong dziadkowego zegara w holu oznajmił, że jest czwarta rano. Służba wstanie za parę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •