[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Powiedz mi, co ja powinienem robić. Wyjechać stąd, czy zostać?
- Czy nie powinieneś szukać pracy? - rzucił Paul.
Ailsa pomyślała, że to pytanie było typów uwagą
biznesmena.
- Może i tak. Ale przyzwyczaiłem się do tego miejsca i
chętnie zostałbym we Francji.
- Jesteś pewien, że twoje kwalifikacje przydałyby się w tym
kraju?
- Nie wiem, ale dowiem się.
Brian okazywał się bardziej stanowczy i praktyczny, niż
Ailsa przypuszczała do tej pory. Patrzyła na Paula. Może się
50
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
myliła, ale wydawał się zainteresowany sugestią Briana o
znalezieniu pracy we Francji, mimo że mógł zatrudnić u siebie
najlepszych francuskich księgowych. Może jednak chciał pomóc
młodemu człowiekowi z ambicjami?
Usiadła wygodniej w fotelu i zaczęła przysłuchiwać się
uważnie ich rozmowie. Dyskutowali o procedurze urzędowej we
Francji i Anglii, o korzyściach płynących z autonomii Bretanii,
potrzebie ochrony ziemi dla rolnictwa i - tu Ailsa skupiła uwagę -
o konflikcie interesów rolnictwa i archeologii.
- Przyjeżdżają tu i myślą, że mogą sobie kopać, gdzie
zechcą, w imię historii. Nie zdają sobie sprawy, że ta ziemia jest
dla nas ważna, bo jest zródłem utrzymania. Mają dosyć innych
miejsc, żeby zdobyć informacje, jakich potrzebują. Nie muszą
niszczyć tak urodzajnych pól.
Zastanawiała się, czy te uwagi były skierowane do niej.
Czyżby Paul już wiedział, że ona jest archeologiem? Możliwe, że
powiedzieli mu o tym ludzie z hotelu.
Pani Desmoines zapytała ją o możliwości znalezienia pracy
w Szkocji. Potem zaczęły rozmawiać o teatrze i o modzie.
Niestety, w tych dziedzinach Ailsa nie była autorytetem. Rzadko
bywała w teatrach, nie mogła sobie pozwolić na kupowanie
najmodniejszych ubrań. Bardzo łatwo rozmawiało jej się jednak z
matką Paula, tęskniącą wciąż za swym ojczystym krajem. Czy
wszystkie kobiety, które wychodzą za cudzoziemców, odczuwają
51
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
podobną tęsknotę? Zarumieniła się, gdy zdała sobie sprawę, że
myśli o sobie. Spojrzała na zegarek.
- Brian, powinniśmy już iść - przerwała rozmowę
mężczyznom.
- Tak wcześnie? - zdziwiła się matka Paula. - Miło się
rozmawia. Musimy spotkać się jeszcze,
- Bardzo chętnie - powiedziała Ailsa. Wstała i zwróciła się
do Paula, który podawał jej żakiet:
- Sama trafię do hotelu. Jest taki piękny wieczór. Pełnia
księżyca.
- Tak, przejdziemy się - powiedział Brian. - Odprowadzę
Ailsę kawałek.
- Ty możesz się przejść, musisz wspiąć się tylko na wzgórze.
Ale Ailsę odwiozę samochodem. Nigdy nie wiadomo, co może
nas spotkać przy pełni księżyca.
Ailsa już miała się roześmiać, ale spojrzała na panią
Desmoines. Wyglądało na to, że ona przyjęła tę uwagę poważnie.
Paul otworzył drzwi samochodu i sam usiadł szybko za
kierownicą, jakby dopiero teraz zdał ,sobie sprawę z póznej pory.
Ruszyli. Blisko wyjazdu z farmy zatrzymał nagle samochód i
włączył wsteczny bieg. Cofnął wóz około 50 metrów wzdłuż alei
i zatrzymał, wyłączając silnik.
- Czy coś się stało? - zapytała z niepokojem.
- Nie. Poczekamy trochę i pojedziemy dalej.
52
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Ailsa odkręciła szybę i odetchnęła ciepłym nocnym
powietrzem. Usłyszała w oddali chóralny śpiew. Paul objął ją,
jednocześnie zasuwając szybę. Mimo tego słyszała wciąż dziwną
nie znaną pieśń. Po drodze, przed wjazdem do farmy, przesuwały
się jakieś cienie. Paul, zasłaniając ten widok, pochylił się nad nią,
przycisnął do siebie i pocałował w usta. Zrobił to tak gwałtownie,
że poczuła ból. Próbowała się wyrwać, ale był o wiele silniejszy i
nie miała żadnych szans.
Nie wiedziała, jak długo to trwało. Gwałtowność, z jaką
rzucił się na nią, stopniowo ustąpiła miejsca czułości. Wreszcie
wypuścił ją z objęć i powiedział:
- Powinienem cię przeprosić. Bardzo chciałem cię
pocałować. Jesteś szalenie atrakcyjną dziewczyną. Obiecuję, że
następnym razem poczekam, aż będziemy chcieli tego oboje.
- W takim razie będziesz długo czekał - udawała
zagniewaną. - Proszę, zawiez mnie natychmiast do hotelu.
- Oczywiście. Już jedziemy.
Na szosie nie spotkali nikogo, nie było słychać śpiewu.
Wkrótce podjechali pod hotel. Paul zwrócił się do niej:
- Jeszcze raz przepraszam. To twoja wina, jesteś taka
pociągająca. Ale następnym razem będziesz zupełnie bezpieczna,
gdy znowu wybierzesz się gdzieś ze mną. Będę prawdziwym an-
gielskim dżentelmenem.
- Pomyślę o tym. Podziękuj twojej matce za miły wieczór.
53
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Hotel był zupełnie opustoszały. Nikogo nie było w recepcji, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •