[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szczelinie, jakieś cztery metry od podnóża. Błystka tkwiła pośród gałęzi, czerwona i lśniąca.
Ale czy mu się uda? Obejrzał się za siebie, w stronę chaty. Tamci chyba nadal spali. Zaczął
się wspinać, okazało się to o wiele prostsze, niż myślał, skała była pocięta licznymi bruzdami
i niewielkimi, zarośniętymi mchem występami. Przystanął i zdrapał trochę mchu, by mieć
lepsze oparcie dla stóp. Nagle zauważył, że występy są dziwnie regularne, niemal jak wycięte
w skale stopnie. Zaczął z zapałem usuwać mech i ziemię, tak, nie było wątpliwości. Usiadł,
odetchnął. Spojrzał w górę. Wyraznie widać było stopnie, kończyły się jakieś
dziesięć*piętnaście metrów powyżej. Mógłby wrócić górą, unikając uciążliwej drogi
brzegiem rzeki. Postanowił, że tak zrobi. Ale najpierw błystka. Wisiała na gałęzi, na prawo od
niego, wystarczyło wyciągnąć rękę.
Nagle zamarł.
W skale widniał jakiś otwór. Ukucnął i rozgarnął gęste gałęzie. Jego zdumionym oczom
ukazało się wejście do groty, prawie regularny kwadrat o długości boku około pół metra. Co
to było? Pod*czołgał się bliżej i zajrzał do środka. Niewiele było widać w ciemności. Ale
zauważył, że niedaleko wejścia leży jakiś płaski brązowy przedmiot. Wytężył wzrok. Był to
portfel. Portfel, tutaj? Wyglądał na nowy, ale widniały na nim jakieś ciemne plamy. Fredric
pochylił się i wziął portfel do ręki.
Ostrożnie obracał go w dłoniach.
Plamy miały kolor rdzawej czerwieni.
Były to plamy zaschniętej krwi.
Fredric wypuścił portfel z ręki. Nagle zrobiło mu się zimno. Portfel otworzył się. W środku, w
przejrzystej plastikowej kieszonce tkwiło prawo jazdy. Na zdjęciu widniał Bersvend
Akkjordet. Ciarki przeszły Fredricowi po plecach. Siedział bez ruchu, nie mogąc oderwać
wzroku od znaleziska. W końcu podniósł się, zebrał nieco mchu i ostrożnie owinął nim
portfel. Trzymając go w dwóch palcach, jakby się bał, że zarazi się jakąś śmiertelną chorobą,
wspiął się po stopniach na samą górę. Położył się. Oddychał głęboko, wpatrzony w błękitne
niebo. Gdzieś z oddali dobiegał cudaczny krzyk bekasa.
Skarphedin Olsen niespokojnie chodził w tę i z powrotem. W prawej ręce trzymał kubek z
kawą, która co i rusz wychlapy*wała się pod wpływem jego gwałtownych ruchów.
Skarphedin bynajmniej nie próbował w ten sposób przegonić resztek snu, był na nogach już
od pół godziny. Jego wzmożoną aktywność ruchową spowodowało odkrycie, którego dokonał
Fredric. Portfel leżał na stole, Peder Ungbeldt, doskonały technik, właśnie go oglądał, niestety
nie miał przy sobie profesjonalnego sprzętu. W końcu portfel został zapakowany do
plastikowej torebki, a ta z kolei do plecaka Ungbeldta. Przez cały czas Skarphedin nie
odezwał się ani słowem. Nie mógł ustać w miejscu. W końcu zawędrował aż nad rzekę; stanął
na swoim ulubionym kamieniu nad wodospadem i zapatrzył się na przeciwległy brzeg, na
skalne ściany i połyskującą w słońcu błystkę. Aha, a więc za tym krzakiem kryło się wejście
do niewielkiej (?) groty. Błystki na pewno nie było tam poprzedniego dnia! Mógłby się
założyć, że nie. Olsen przeniósł wzrok na Małą Wilczą Górę. Zaklął głośno, odpędzając
dokuczliwego gza, potem odwrócił się i zaczął biec w stronę chaty. Fredric i Ungbeldt
siedzieli przy stole, pogrążeni w rozmowie. Skarphedin przerwał ją brutalnie. Walnął dłońmi
w stół, pochylił się i powiedział dziwnie spokojnym głosem:
* Albo mamy do czynienia z jakimś dowcipnisiem o makabrycznym poczuciu humoru, albo
po okolicy krąży cyniczny i podstępny morderca. Pierwszą możliwość od razu bym
wykluczył.
Fredric Drum i Peder Ungbeldt smętnie pokiwali głowami.
* To chyba nie jest zbyt bezpieczne miejsce * mruknął Fredric.
* No, no, pamiętaj, że zastrzelili tylko moją wędkę, a nie brodawkę na czole * zauważył
Skarphedin, uspokajająco poklepując bratanka po ramieniu.
* Motyw * powiedział Ungbeldt.
* O tym na razie zapomnij. Najpierw musimy przeanalizować wszystkie fakty. Punkt 1:
jeszcze wczoraj tej błystki nie było na krzaku, ktoś ją tam powiesił dziś w nocy, żeby zwabić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •