[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Raczej to drugie.
Musimy wziąć pod uwagę dwa morderstwa. Ruby Keene i Pamelę Reeves. Niewie-
le nam zostało do rozpoznania tej biednej małej, ale wystarczy. Ojciec rozpoznał nie-
wątpliwie jej trzewik, a poza tym jest jeszcze guzik od mundurka harcerskiego. Szatań-
ska historia.
Harper odparł szeptem:
Zaiste szatańska.
Chwała Bogu, wiemy przynajmniej na pewno, że nie żyła, zanim podpalono sa-
mochód. Dowodzi tego jej ułożenie. Prawdopodobnie ogłuszono ją uderzeniem w gło-
wę.
Ale może uduszono ją wtrącił Harper.
Melchett spojrzał bystro na niego.
Tak pan sądzi?
Istnieje taki rodzaj morderców.
Wiem o tym. Mówiłem z rodzicami. Biedna matka. To okropny wypadek. Przede
wszystkim trzeba postawić pytanie: czy te dwa morderstwa mają jakiś związek ze
sobą?
Uważam, że tak.
Mnie się też tak zdaje.
Pamela Reeves uczestniczyła w zbiórce harcerskiej koło Danebury. Jej koleżan-
ki zeznały, że zachowywała się całkiem zwyczajnie. Była wesoła jak zwykle. Nie wróci-
ła ze swoimi koleżankami autobusem do Medchester, tylko oznajmiła im, że pójdzie do
Danemouth, a stamtąd wróci do domu autobusem. Głównym gościńcem jest daleko do
83
Danemouth. Pamela obrała krótszą drogę przez pola i łąkę, tuż koło hotelu Majestic .
W istocie ścieżka ta wiedzie wzdłuż hotelu od strony zachodniej. Dlatego niewykluczo-
ne, że usłyszała lub zobaczyła coś w związku z Ruby Keene co mogłoby narazić
mordercę. Powiedzmy, że słyszała, jak morderca umawiał się z Ruby Keene na jedenastą
wieczór. Zauważył, że dziewczyna słyszała jego rozmowę i chciał ją unieszkodliwić.
Pułkownik Melchett wtrącił:
Tym samym przypuszcza pan, że morderstwo na Ruby Keene popełniono z pre-
medytacją, a nie w afekcie.
Superintendent Harper odpowiedział twierdząco.
Tak przypuszczam. Wygląda wprawdzie na to, że czyn popełniono w afekcie, z mi-
łości czy zazdrości, ale zaczynam zmieniać zdanie co do tego. Gdyby bowiem chodzi-
ło o morderstwo w afekcie, absolutnie nie można by znalezć związku ze śmiercią ma-
łej Pameli. Bo nawet gdyby była świadkiem morderstwa, musiałoby to być pózno w no-
cy około godziny jedenastej, a cóż robiłaby w tym czasie w pobliżu hotelu? Niechże pan
rozważy, już o dziewiątej rodzice zaczęli się niepokoić, że jej jeszcze nie było w domu.
Druga możliwość to ta, że spotkała kogoś w Danemouth, kogoś, kogo nie znają
ani jej koleżanki, ani jej rodzice, i że jej śmierć nie ma najmniejszego związku z zamor-
dowaniem Ruby Keene.
Możliwe, ale nie wierzę w to. Widzi pan, nawet ta starsza pani, panna Marple,
zwróciła w tej chwili uwagę na to, że musi istnieć jakiś związek. Zapytała od razu, czy
zwłoki w wypalonym samochodzie nie są zwłokami zaginionej harcerki. To naprawdę
mądra osoba. Bywają takie starsze panie. Od razu zobaczą to, co istotne.
Pannie Marple udało się to nieraz przyznał Melchett.
A poza tym niech pan nie zapomina o samochodzie. Mam wrażenie, że samochód
niewątpliwie łączy morderstwo z hotelem Majestic . Wóz należał do Jerzego Bartletta.
Znowu spojrzeli sobie w oczy. Melchett mruknął:
Bartlett? Czemu nie! Jak pan sądzi?
Harper ponownie naświetlił oba punkty widzenia.
Po raz ostatni widziano Ruby Keene z Bartlettem. Zeznał, że poszła do siebie (po-
twierdza to suknia, którą miała na sobie tego wieczoru i którą znaleziono w jej poko-
ju), ale czy poszła się przebrać, aby wyjść z Bartlettem? Czy umówili się już przedtem
dajmy na to, przed kolacją i czy Pamela podsłuchała przypadkiem tę rozmowę?
Dopiero nazajutrz zgłosił kradzież wozu i nawet wtedy plątał się w zeznaniach.
Twierdził, że nie pamięta dokładnie, kiedy widział auto po raz ostatni.
To może być podstęp. Moim zdaniem jest on albo bardzo przebiegły i udaje głup-
ka, albo też no cóż, albo jest rzeczywiście głupcem.
Potrzeba nam motywu wykrzyknął Melchett. Tak jak sprawy przedstawiają
się obecnie, nie widzę najmniejszego powodu, dla którego miałby zabić Ruby Keene.
84
Zgadzam się, tu utykamy za każdym razem. Powód. Jak słyszałem, wszystkie in-
formacje z Palais de Danse w Brixwell wypadły ujemnie?
Całkowicie. Ruby Keene nie miała przyjaciela. Slack zbadał tę sprawę dokładnie.
Trzeba przyznać, że Slack jest sumienny w pracy.
Owszem. Jest uosobieniem sumienności. Gdyby było coś do wytropienia, on by
to niewątpliwie wytropił. Ale nie ma nic. Przywiózł spis jej najwierniejszych danse-
rów śledzono wszystkich. Wszyscy są poza podejrzeniami. Niewinni chłopcy. Każdy
z nich ma alibi na tę noc.
Harper zmarszczył czoło.
No tak, alibi. Trzeba je zbadać z bliska.
Melchett rzucił nań badawcze spojrzenie.
Tę część śledztwa pozostawiłem panu.
Tak jest. Toteż załatwiono ją z dużą dokładnością. Dopomogła nam przy tym
policja londyńska.
A więc?
Panu Jeffersonowi wydaje się, że jego synowa i Gaskell są w dobrej sytuacji mająt-
kowej. Ale tak nie jest. Oboje mają ogromne kłopoty finansowe.
Czy to prawda?
Na pewno. Według własnych zeznań Jefferson wyznaczył synowi i córce sporą
część majątku. Ale to było dziesięć lat temu. Młody Jefferson był przekonany, że bar-
dzo dobrze zna się na lokacie kapitału. Ulokował swój majątek co prawda nie w bezsen-
sownych przedsięwzięciach, ale miał nieszczęśliwą rękę i dowiódł parokrotnie, że nie
ma zmysłu do interesów. Majątek jego topniał nieustannie. W końcu doszło do tego, że
wdowie jego było bardzo trudno utrzymać się i kształcić syna.
Ale dlaczego nie zwróciła się do teścia o pomoc?
O ile mi wiadomo, mieszka razem z nim i wskutek tego nie ponosi wydatków na
własny dom.
A stan jego zdrowia jest taki, że nie należy się spodziewać długiego żywota?
Właśnie. A teraz Mark Gaskell. Jest to ni mniej, ni więcej tylko gracz. Bardzo szyb-
ko przepuścił pieniądze swojej żony. Obecnie znajduje się w bardzo krytycznej sytuacji.
Potrzeba mu gwałtownie pieniędzy i to dużo pieniędzy.
Nie mogę powiedzieć, żeby mi się podobał zauważył Melchett. Ma taką dra-
pieżną twarz, prawda? I on ma powód, dostateczny, powód. Jeśli sprzątnie dziewczynę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]