[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzbudziło to w nim głęboki niepokój.
Krótko mówiąc, odkryłam, że Fryderyka napisała do niego z prośbą o pomoc, on zaś,
otrzymawszy list, odbył z nią na ten temat rozmowę. W ten sposób poznał szczegóły i
upewnił się co do jej rzeczywistych intencji!
Nie mam cienia wątpliwości, że dziewczyna skorzystała z okazji, by wyjawić mu swoją
miłość. Wnoszę to ze sposobu, w jaki zaczął o niej mówić. Zaiste, dużo dobrego wyniknie
dlań z tej miłości! Zawsze będę pogardzać mężczyzną, który zadowala się uczuciem, jakiego
wcale sobie nie życzył ani o jakie nie zabiegał. Do końca życia będę też ich oboje
nienawidzić! Okazuje się, że Reginald nie żywił dla mnie prawdziwej miłości  inaczej nie
słuchałby Fryderyki. Ona zaś, ze zbuntowanym sercem i właściwym sobie brakiem
delikatności, oddała się w opiekę młodego mężczyzny, z którym zamieniła w życiu nie więcej
niż dwa słowa. Jestem w równym stopniu skonfundowana jej zuchwalstwem, co jego
łatwowiernością. Jak śmiał uwierzyć jej słowom, które tak bardzo świadczyły na moją
niekorzyść? Czy nie powinien zakładać, że miałam widocznie swoje powody, by tak
postąpić? Gdzie się podziało jego przekonanie o moim rozsądku i dobroci? Gdzież nienawiść,
jaką prawdziwa miłość kazałaby mu odczuwać wobec osoby rzucającej na mnie oszczerstwa?
Osoby, która jest przy tym dzierlatką, dzieckiem bez uzdolnień i wykształcenia! Kimś, kim
zawsze uczono go pogardzać!
Przez pewien czas rozmawiałam z nim spokojnie, ale nawet największa cierpliwość kiedyś
się wyczerpie. Mam nadzieję, że mimo wszystko do końca pozostałam dlań uprzejma.
Reginald długo próbował złagodzić moją niechęć, ale tylko głupia kobieta obrażona
oskarżeniami da się przebłagać komplementami. W końcu odszedł, równie poirytowany i
zagniewany, jak ja sama. Odnosiłam się do niego z chłodną obojętnością, on natomiast był w
najwyższym stopniu oburzony  mogę więc chyba liczyć, że skoro jego uczucia są tak
gwałtowne, szybko zeń opadną. Niewykluczone, że znikną nawet zupełnie, ale jeśli chodzi o
moje, pozostaną na zawsze głębokie i nieprzejednane.
Reginald siedzi teraz zamknięty w swoich pokojach, dokąd, jak słyszałam, udał się prosto
po rozmowie ze mną. Można sobie wyobrazić, jak niemiłe dręczą go myśli. Cóż, uczucia
niektórych ludzi bywają niepojęte. Nie uspokoiłam się jeszcze dostatecznie, by się rozmówić
z Fryderyka. Nieprędko, zapewniam Cię, zapomni ona dzisiejsze wydarzenia! Udowodnię jej,
że na próżno opowiedziała Reginaldowi swą wzruszającą historyjkę o miłości, na zawsze
wystawiając się na pogardę całego świata i najsurowszą niechęć ze strony urażonej matki.
Twoja oddana
S. Vernon
List 23
Pani Vernon do lady de Courcy
Churchill
Pogratuluj mi, droga Matko. Kwestie, które przepełniały nas takim niepokojem, zmierzają
ku szczęśliwemu rozwiązaniu. Perspektywy są wprost zachwycające, a sprawy przybrały tak
dobry obrót, że żałuję wręcz, iż w ogóle dzieliłam się z Tobą swoimi obawami. Jednakże
radość na wieść, że wszelkie niebezpieczeństwo minęło, musiała prawdopodobnie zostać
okupiona tym, co wycierpiałaś wcześniej.
Jestem tak przepełniona szczęściem, że ledwie trzymam pióro, postanowiłam jednak
skreślić parę zdań i przesłać Ci list przez Jamesa. Wyjaśni to rzecz, która musi szczerze Cię
zdumieć, a mianowicie powrót Reginalda do Parklands.
24
Jakieś pół godziny temu siedziałam z sir Jamesem w pokoju śniadaniowym, kiedy wywołał
mnie stamtąd mój brat. Natychmiast spostrzegłam, że coś musiało się stać  był zarumieniony
i mówił z wielkim przejęciem. Wiesz, droga Matko, jak niecierpliwie się zachowuje, gdy jest
czymś wzburzony.
 Wracam dziś do domu, Katarzyno  oświadczył.  Przykro mi cię opuszczać, ale muszę
jechać. Upłynęło sporo czasu, odkąd po raz ostatni widziałem matkę i ojca. Zamierzam
natychmiast wysłać przodem Jamesa z moimi końmi do polowania. Jeśli masz list do
rodziców, może go przy okazji zabrać. Ja sam nie dotrę do domu przed środą lub czwartkiem,
udaję się tam bowiem przez Londyn, gdzie mam do załatwienia kilka spraw. Zanim jednak
odjadę  ciągnął nieco cichszym, ale wciąż wzburzonym głosem  muszę cię ostrzec co do
pewnej rzeczy. Nie pozwól, by sir Martin unieszczęśliwił Fryderykę Vernon. Pragnie ją
poślubić, a jej matka także sprzyja temu małżeństwu, ale Fryderyka drży ze strachu nawet na
samą myśl o tym. Możesz być pewna, że to, co mówię, jest prawdą. Wiem, że córkę lady
Susan przeraża już sama obecność tego człowieka w twoim domu. To słodka dziewczyna i
zasługuje na lepszy los. Odeślij go stąd jak najszybciej. To zwykły głupiec, ale Bóg jeden
raczy wiedzieć, do czego zmierza jej matka. %7łegnaj  dodał, ściskając czule moją dłoń.  Nie
wiem, kiedy znów się zobaczymy. Pamiętaj jednakże o tym, co ci powiedziałem. Wiem, że
dobro Fryderyki bardzo leży ci na sercu. To miła, nader inteligentna panna, której rozsądkowi
zawsze powinniśmy ufać.
To rzekłszy, zostawił mnie i zbiegł po schodach. Nie próbowałam go zatrzymywać,
wiedząc, jak musi się czuć. To, co działo się ze mną samą, gdy słuchałam jego słów, nie da
się wprost opisać. Przez parę minut nie byłam nawet zdolna się poruszyć: zamarłam ze
zdumienia. Jakże wszelako miłego! Po chwili zaś, kiedy jeszcze raz przemyślałam to, co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •