[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wody i poszła przygotować się do kolacji. Włożyła wzorzystą szyfonową suk-
nię, zrobiła makijaż i wyszczotkowała włosy, aż nabrały pięknego połysku.
Kiedy weszła do salonu, Rauwerd już na nią czekał.
- Chcesz, żebym zadzwonił po drinki, czy może zejdziemy do baru?
Nie wiedzieć czemu, nagle poczuła onieśmielenie.
- Lepiej idzmy do baru - powiedziała szybko i w tym momencie
uchwyciła jego badawcze spojrzenie. Przez chwilę nie była pewna, czy
przypadkiem go nie zirytowała, ale gdy się uśmiechnął, uznała, że musiała się
mylić.
Pewnego dnia Rauwerd zaplanował wycieczkę na północ, w stronę
Bajamar.
64
S
R
- To niewielki nadmorski kurort, niezbyt ładny, ale jadąc przez góry,
można podziwiać wspaniałe widoki. Zatrzymamy się na Pico del Ingles i sama
będziesz mogła ocenić.
Wyruszyli po lunchu. Było jeszcze całkiem jasno, ale w oddali nad
górami widać było ciemne chmury.
Kręta droga robiła dość przerażające wrażenie: z jednej strony zbocze
spadało stromo w dół, z drugiej wznosiły się ponure skały. Szosa wiła się
zakosami pod górę, a niektóre zakręty były tak ostre, że samochód zdawał się
zawisać nad brzegiem przepaści. Im wyżej wjeżdżali, tym większą grozę się
czuło.
- Nie podoba ci się tutaj? - spytał w pewnej chwili Rauwerd.
- Właściwie nie bardzo. A skąd wiesz?
- Widzę twoje zaciśnięte dłonie. No i czuję, jak sztywniejesz przed
każdym zakrętem.
- Ale za to jakie przeżycie! - zapewniła go pospiesznie.
Parsknął śmiechem.
- To jednak nie zmienia faktu, że się boisz. Przepraszam.
- Nie, to wcale nie tak. Z kimś innym chyba rzeczywiście bym się bała -
wyjaśniła. - Ale nie z tobą. Czuję się tylko trochę onieśmielona, bo tak tu
pusto, jakbyśmy dotarli na kraj świata.
Od tej pory starała się nie zaciskać dłoni. Zrobiła to, dopiero gdy po
przejechaniu zakrętu Rauwerd gwałtownie zahamował na widok dwóch
rozbitych samochodów. Musiały zderzyć się czołowo, bo tylne koła jednego z
aut wisiały nad przepaścią, a maska drugiego wgnieciona była w zbocze góry.
- O, mój Boże! - mruknął cicho Rauwerd. - Wez ten swój czerwony szal,
wróć na początek zakrętu i powieś go na jakiejś gałęzi, żeby było go widać z
daleka. - Spojrzał uważnie na drogę przed nimi. Tutaj zakręt był bardzo szeroki
65
S
R
i każdy kierowca zjeżdżający na dół mógł ich z daleka zobaczyć. - Uważaj na
siebie. - Przechylił się, żeby otworzyć jej drzwiczki i pocałował ją mocno. - Idę
zobaczyć, co z nimi.
Sytuacja wyglądała przerażająco, a mimo to Matilda, wysiadając z
samochodu, myślała niemal wyłącznie o tym pocałunku. Znalazła gałąz,
przywiązała do niej szal, który kupiła zaledwie dzisiaj rano i pospiesznie
wróciła. Na widok Rauwerda, który głowę i ramiona wetknął do wiszącego nad
przepaścią auta, stanęła jak wryta. Z sercem w gardle obserwowała, jak chwyta
kierownicę i ostrożnie odsuwa auto od skraju drogi. W końcu wyjął głowę ze
środka i oddychając ciężko, otrzepał dłonie.
- Musimy go wyciągnąć... Jest nieprzytomny. W drugim aucie są dwie
osoby, ale wydaje mi się, że trzeba zacząć od niego.
Otworzył drzwiczki i ostrożnie podniósł mężczyznę, który siedział za
kierownicą. Matilda pomogła mu ułożyć go na szosie, przyniosła dywanik z
ich auta i wsunęła go rannemu pod głowę.
- Teraz tamci. - Rauwerd odwrócił się do drugiego samochodu.
Kobietę z tylnego siedzenia dało się wyjąć bez trudu, ale z kierowcą mieli
więcej problemu. Wyglądał bardzo zle, jego oddech był płytki, a skóra
ziemista.
- Rozepnij mu koszulę - polecił Rauwerd. - Tak jak myślałem... Ma
przebite płuco. Zajmij się nim, Tilly.
Tak jakbym miała tu wózek z materiałami opatrunkowymi, pomyślała z
irytacją, odrywając pas materiału z bawełnianej spódniczki, którą miała na
sobie.
Przeszła na drugą stronę szosy, gdzie Rauwerd pochylał się nad ranną
kobietą.
- Złamane przedramię, wstrząśnienie mózgu i paskudna rana cięta.
66
S
R
Matilda oderwała następny pas spódniczki.
- Będzie mi potrzebny temblak - odezwał się Rauwerd.
W samochodzie miała jeszcze nierozpakowany szal od Gucciego, który
kupiła dla Rose. Bez słowa podała go mężowi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •