[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozświetlały czerwone, zielone i żółte rakiety.
Gdzieś w pobliżu skrzypnęła podłoga i Courtenay odwróciła głowę od
barwnego widowiska za oknem. Serce zabiło jej niespokojnie na widok
stojącego w drzwiach Graydona. Zobaczyła, że ma bladą i zmęczoną twarz;
czarne włosy były potargane, jak gdyby ciągle przeczesywał je palcami, oczy
pociemniałe od rozpaczy, usta boleśnie skrzywione.
W końcu zamknął powoli drzwi i podszedł nieco bliżej, zatrzymując się w
odległości kilku kroków od niej.
John opowiedział mi całą historię. Najwidoczniej chciał wyświadczyć
przysługę Patrykowi. Mój brat wyznał mu, że poznał bardzo atrakcyjną młodą
blondynkę, że nie może jej zdobyć, że wprost odchodzi od zmysłów. Wtedy
John zgodził się na...
Przetarł ręką oczy i potrząsając głową odwrócił się od niej i podszedł do
kominka. Spięta twarz świadczyła dobitnie o cierpieniu, jakie przeżywał.
Nie musisz mówić nic więcej powiedziała cicho Courtenay. Nie chcę
tego słuchać. To wszystko już minęło dodała pocierając nerwowo ręką lewe
ramiÄ™. Przepraszam.
Ty mnie przepraszasz? spojrzał na nią z takim bólem, że poczuła ukłucie
w sercu. A za cóż byś miała przepraszać?
Wierzyłeś swojemu bratu. To musi być... bardzo trudne dla ciebie...
dowiedziałeś się, że nie był takim człowiekiem, za jakiego zawsze go uważałeś.
Graydon długo nic nie mówił. A kiedy znowu się odezwał, Courtenay ledwie
usłyszała jego cichy głos.
Tak, to ciężko znieść. Ale o wiele gorsza jest dla mnie świadomość, że tak
niesprawiedliwie cię potraktowałem. Dobry Boże! Nic dziwnego, że nie chciałaś
przyjechać ze mną do Seacliffe i że nie chciałaś mieć nic wspólnego z rodziną
Winterów! Zachowaliśmy się obrzydliwie, nie do wybaczenia! Alanna będzie
zdruzgotana...
O, nie! Courtenay podeszła do niego. Nie wolno ci jej tego mówić. Ona
nie powinna nawet dowiedzieć się...
Czy naprawdę masz mnie za takiego drania? Sądzisz, że zgodzę się, żeby
moja matka nadal uważała cię za jakąś...
Jakąś dziwkę? oczy ich spotkały się. Wolałabym raczej, żeby tak o
mnie myślała, niż żebyś ją zranił. Ona i tak już wiele wycierpiała...
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Prawda musi wyjść na jaw Graydon potrząsnął głową, jakby nadal nie
mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Naprawdę byłabyś gotowa poświęcić się?
Wymowne spojrzenie Courtenay było jedyną odpowiedzią.
Graydon, zupełnie wyczerpany, potarł ręką czoło.
Och, Boże, jak mogłem być taki niesprawiedliwy?
Słowa te brzmiały jak przyznanie się do winy.
Tak, to bardzo zmartwi Alannę, ale nie ma innego wyjścia.
Zaczerpnąwszy głęboko powietrza, wskazał Courtenay jeden z foteli.
Usiądziesz? Chciałbym dowiedzieć się prawdy z twoich ust jeżeli
oczywiście jeszcze masz ochotę ze mną rozmawiać. Nie będę ci miał za złe,
jeżeli...
Nie powiedziała Courtenay. Opowiem ci, jak to było.
Usiadła. On stał naprzeciw niej, obok kominka, nie zajmując miejsca w
fotelu. Patrzył wyczekująco.
Po skończeniu szkoły zaczęła spokojnie znalazłam pracę w biurze
hotelu Snowpeak w Whistler. Kiedy była ładna pogoda, często w czasie przerwy
na lunch siadywałam na ławce w pobliskim parku. Pewnego dnia, kiedy tam się
opalałam, usłyszałam jakiś dzwięk. Zobaczyłam, że nieznajomy mężczyzna robi
mi zdjęcie.
Spostrzegła, że policzek Graydona zadrgał nerwowo i dziwny wyraz pojawił
się w jego spojrzeniu. Courtenay mówiła dalej:
To właśnie wtedy poznałam Patryka, a nie w żadnym barze. Miałam wtedy
tylko siedemnaście lat, więc nie mogłam przebywać w barze.
Siedemnaście? W głosie Graydona słychać było niemal przerażenie.
Miałaś zaledwie siedemnaście lat? Mój Boże, to znaczy, że Patryk zrobił coś
jeszcze bardziej nikczemnego.
Zamilkł na chwilę, ale w oczach miał gniew. W końcu powiedział:
To znaczy, że masz teraz dwadzieścia siedem lat?
Dwadzieścia osiem.
Jesteś bardzo dojrzała jak na dwadzieścia osiem lat.
Wydoroślałam w przyspieszonym tempie. Patryk poinformował mnie, że
między nami wszystko skończone tego ranka, kiedy lekarz powiedział mi, że
jestem w ciąży. Czekałam, aż Patryk przyjdzie do domu, żeby podzielić się z
nim tÄ… radosnÄ… nowinÄ…...
Do domu?
Wynajmowałam pokój w jednym z domów należących do naszej spółki
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
hotelowej. Patryk zawiadomił mnie, że chce mi coś zakomunikować,
zachowałam więc swoje rewelacje na potem, czekając najpierw na to, co on mi
powie. Ale kiedy dowiedziałam się wreszcie, że nasz ślub i wesele były żartem i
że nie chce mnie więcej widzieć...
Wtedy postanowiłaś, że nie powiadomisz go o ciąży.
W pełnej napięcia ciszy słychać było tylko trzaskanie płonących w kominku
polan. W końcu Courtenay wstała z fotela.
To był bardzo długi wieczór powiedziała, wygładzając aksamit sukienki.
Idę spać. Zawahała się. Och, jest jeszcze jedna sprawa...
Co takiego?
Dowiedziałeś się już, dlaczego postanowiłam pójść na przyjęcie do Bertie,
ale ty też mówiłeś, że z jakiegoś powodu zależy ci, żebym tam poszła. Czy
możesz mi teraz powiedzieć, co to był za powód? Chciałabym wiedzieć.
Graydon szarpnął węzeł krawata i rozluznił go, rozpinając kołnierzyk
koszuli, jakby zabrakło mu powietrza.
Miałem nadzieję, że zapomnisz o tym. Ale skoro jesteśmy wobec siebie
szczerzy, dobrze, powiem ci, dlaczego chciałem zabrać cię do Bertie.
Courtenay skurczyła się w sobie. Domyśliła się, że nic nie zostanie jej
oszczędzone.
Zaprosiłem cię ciągnął Graydon ponieważ chciałem, żeby Bertie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]