[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za właściciela włoskiej restauracji i wreszcie się ustatkowała, była warta
choćby wzmianki.
- Tak naprawdę to się nie pobraliśmy - odrzekła Deirdre. - Widzisz, jest
taka sprawa... Gianni musi unieważnić swoje pierwsze małżeństwo. Na
pewno to załatwi, ale takie coś wymaga czasu.
- Tak, wiem - Kit pokiwała ze współczuciem głową. %7łałowała, że w ogóle
poruszyła ten temat.
Ale Deirdre nie sprawiała wrażenia zirytowanej.
- Tak więc wszystko wskazuje na to, że nasze bambino przyjdzie na ślub
rodziców na własnych nogach - dodała ze śmiechem.
Emmet i Philip byli zdumieni tą rozmową. Podszedł do nich Gianni, chciał
się przywitać.
- Deirdre mówi, że wszyscy w Lough Glass są starzy i staromodni - rzekł,
głaszcząc jej wydatny brzuszek. - Ale widzę, że wcale tak nie jest.
- Absolutnie - szepnął oszołomiony Philip. W drodze na stację Kit
powiedziała:
- Emmet, nie musisz im wspominać o...
- O Deirdrze? Wcale nie zamierzałem - odparł Emmet.
- Fakt, lepiej im o tym nie mówić - mruknął Philip. Ale Kit wiedziała, że
Mildred i Dan O'Brienowie o wszystkim się dowiedzą.
438
- Slough. Czy to nie śmieszne słowo? - spytała Lena, szeleszcząc
dokumentami. Rzadko zabierała pracę do domu. Louis tego nie cierpiał.
- Co w tym zabawnego?
- Myślałam, że wymawia się je  slaf'. A to  slau", nie  slaf'.
- Dlaczego o tym pomyślałaś?
- Bo w niedzielę tam jadę, mam spotkania w kilku szkołach.
- Jedziesz z Dawn?
- Nie, Dawn odeszła, nie pamiętasz?
- A tak, rzeczywiście - nie pamiętał. Ale przynajmniej oznaczało to, że
Dawn się z nim nie skontaktowała i nie powiedziała mu, że wyrzucono ją z
pracy za przeszłość.
Nie, to nie to, co Dawn, Dawn ma klasę - pomyślała z żalem Lena.
Ponieśli dużą stratę. Chcieli, żeby zastąpiła ją Jennifer, nawet ją do tego
przygotowywali, ale dziewczyna nie była tak ujmująca jak Dawn.
- Jadę sama, ale w niedzielę masz wolne. Moglibyśmy pojechać razem,
zostać na noc...
- Znów te autobusy, te pociągi - mruknął. Louis chciał mieć samochód.
- Tam musi być bardzo ładnie. Zasługujemy na krótką majówkę, na
dancing, na noc poza domem. Tylko we dwoje.
- No dobrze. Sprawdzę, co się da zrobić. Spytam Jamesa, on zna całą
Anglię.
Louis był ostatnio jakiś taki niespokojny. Lena miała nadzieję, że
propozycja odmiany monotonnego porządku tygodnia trochę go rozweseli,
ale wyglądało na to, iż była dla niego tylko kolejnym męczącym
obowiązkiem. %7łałowała, że musi jechać akurat do Slough, a nie do jakiejś
atrakcyjniejszej miejscowości.
Zapomniała, że Louis jest człowiekiem nieobliczalnym. Następnego dnia
zatelefonował do agencji.
- James zna idealne miejsce - oznajmił. - Pożycza nam samochód.
Spędzimy wspaniały weekend.
- Dokąd się wybieracie? - spytała Grace.
439
- Nie wiem. Louis znalazł jakiś hotel. Zostaniemy tam dwa dni.
- Prawdziwy urlop - szepnęła z podziwem Grace.
- Szkoda, że nie jedziemy gdzieś dalej.
- Dlaczego nie wybierzecie się za granicę?
- Za dużo komplikacji.
- W Buckinghamshire też jest ładnie.
- Mam nadzieję - w głosie Leny zabrzmiała nutka niepewności.
- Pięknie wyglądasz, jak zwykle.
- Daj spokój, Grace... - Spotkały się wzrokiem w lustrze.
Grace straciła cierpliwość.
- Kobieto, spójrz tylko na siebie. Wyglądasz fantastycznie. Jesteś
szczuplutka, wiotka jak trzcina, jesteś... oszałamiająca. Ale tylko wtedy,
kiedy sama w to wierzysz.
- Dobra rada, panno West - odrzekła Lena ze szczerym, wesołym
śmiechem, który rozpogodził jej spiętą twarz.
Kolację zjedli w eleganckim wiejskim hoteliku, gdzie James Williams
załatwił im pięćdziesięcioprocentową zniżkę za pokój ze śniadaniem. Gdy
tylko usiedli, na stole zjawił się koszyk z winem.
- Jeszcze niczego nie zamawialiśmy - powiedział Louis.
- Wszystko zostało zamówione, proszę pana - odrzekł kelner. Tak,
Williams chciał, żeby spędzili udany weekend.
Był tam niewielki parkiet do tańca. Do kolacji przygrywał gościom
saksofonista przy akompaniamencie fortepianu. Czasami tańczyły tylko
dwie, trzy pary. Oni też wyszli na parkiet i przytuleni do siebie, tańczyli w
takt muzyki. Tworzyli piękną parę. Patrząc na nich, odnosiło się wrażenie,
że obchodzą jakąś rocznicę albo że są kochankami, którzy spędzają tu
sekretny weekend. Nie wyglądali jak mąż i żona na dwudniowej
wycieczce za miasto.
Następnego ranka, po długiej miłosnej nocy, Lena była zmęczona i
obolała. Nic nie sprawiłoby jej większej przyjemności niż odpoczynek w
hotelowym łóżku i luksusowe śniadanie - podane, rzecz jasna, do tegoż
łóżka - ale czekała na nią praca.
440
Wstała cichutko, żeby nie budzić Louisa. Leżał z rękami pod głową, a na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •