[ Pobierz całość w formacie PDF ]

usłyszeć nic więcej, wciąż jednak stała przy drzwiach.
- Chyba nie jesteś taka, jak udajesz  powiedziała Ragna, formując bochenek. 
słyszałam to i owo tamtego dnia, kiedy odzyskałaś przytomność.
Elizabeth czuła, że rumieniec oblewa jej twarz i szyję.
Rany boskie, myślała, przypominając sobie swój senny koszmar. Czyżby mówiła przez sen?
Co mogłam powiedzieć? Czy Ragna wie, że mam na sumieniu ludzkie życie? Nie, zapewnił
ją wewnętrzny głos. Bo powiedziałaby mi to już dawno temu.
- Kompletnie nie rozumiem do czego zmierzasz, Ragna. Ale jeśli ja coś powiedziałam,
to musiało to być majaczenie w gorączce. I jeśli mówiłam, że sama chcę przygotować wesele,
to musiałam się przejęzyczyć. Chyba rozumiesz, w takim stanie byłam. Ale w porządku,
zrobię, co trzeba. Unikniesz kłopotów.
Wybiegła. Szła tak szybko, jak tylko mogła i zaciskała zęby, żeby się nie rozpłakać.
Przy szopie na łodzie spotkała Jensa, który wracał znad morza.
- Wyszłaś na dwór?  spytał.  Ale dlaczego masz taką smutną minę?  dodał.
- Dlaczego jestem smutna?  powtórzyła Elizabeth.
- Dlatego, że jesteś taki głupi! Czemu mi nie powiedziałeś, że nie będzie wesela w Heimly?
Czemu? I nie mów mi teraz, że nie wiedziałeś.
- Moja droga  bąknął Jens przestraszony, próbując ją objąć, ale mu się wyrwała. 
Ragna powiedziała, że ty chcesz urządzić przyjęcie w Dalen. Było jej przykro, nie mogła
zrozumieć, dlaczego, ale przystała na twoją propozycję. To było tego dnia, kiedy Maria
parzyła dla ciebie zioła, pamiętasz?
- Tak, to pamiętam  prychnęła Elizabeth i zaniosła się kaszlem. Potem musiała
odpiąć trochę bluzkę przy szyi i wytrzeć nos w szmatkę, która wyjęła z kieszeni spódnicy.
- Ragna kłamie! Nigdy niczego takiego nie mówiłam. A teraz chcę przez chwilę być
sama.
Z tymi słowami na ustach odwróciła się, nie słuchając jego próśb, by zaczekała.
Kiedy wróciła, ojciec był w domu.
- Gdzieś ty się, na Boga, podziewała?  spytał, pomagając jej dojść do krzesła.
23
- Ragna kłamie i mówi, że ja nie chcę, żeby wesele odbyło się w Heimly, tylko w
Dalen  skarżyła się Elizabeth. A tam jest tak mało miejsca i przecież nawet nie mam
porządnej zastawy.
Ojciec zmarszczył czoło.
- Tak, tak Ragna nam o tym powiedziała. Tamtego dnia była u ciebie w alkierzu i
kiedy wyszła& wyglądała bardzo dziwnie. Ja nawet spytałem, czy nie zobaczyła ducha. Ale
ona nie odpowiedziała. Mówiła tylko, że masz straszną ochotę zrobić wesele w Dalen. Muszę
przyznać, że wydawało mi się to niezrozumiałe, ale nie chcę się mieszać w takie sprawy. A
poza tym to było niezwykłe, że w takim pośpiechu wyleciała z alkierza.
Elizabeth nie słuchała dłużej. Wpatrywała się w okno, nic nie wiedząc, myśli kłębiły
jej się w głowie. Musiała coś powiedzieć w gorączkowych majaczeniach. Czas pokaże, ile
Ragna się dowiedziała. W każdym razie będą to jej słowa przeciwko moim  przynajmniej na
razie, pomyślała.
Słowa ojca wryły jej się w mózg. Z Ragną to nigdy nie wiadomo. Zawsze była z niej
wielka pani. Z Jakobem to co innego, on jest z zupełnie innej gliny. Ale zobaczysz, jak
pięknie przygotowaliśmy wszystko w Dalen, Elizabeth. Nie pokazuj Ragnie, że się nią
przejmujesz. Jeśli jest zła, to niech będzie.
Elizabeth skinęła głową i wstała. Ragna na pewno nie zepsuje jej uroczystości. O mało
się nie utopiła, przeżyła zapalenie płuc, i to jest ważne. Ragna nie złamie jej swoimi
podejrzeniami.
Mimo wszystko zachowanie tamtej sprawiało jej ból. To musiała przyznać.
Rozdział 5
Elizabeth siedziała na ławie przy kuchennym oknie. Oplotła ramionami podciągnięte
w górę kolana i oparła na nich policzek. Mdły płomień z pieca rzucał czerwonawą poświatę
na nierówne deski podłogi. Pózniej, kiedy będzie już silniejsza, musi wyszorować tę podłogę
piaskiem. To podłoga moja i Jensa, w naszym domu, myślała.
Minęło wiele dni, zanim porozmawiała z Jensem po tamtym przykrym wydarzeniu,
kiedy wracała od Ragny. Unikała go, wymawiała się pracą albo że jest chora. Nie byłam taka
chora, żebym nie mogła z nim mówić, myślała, kaszląc i wycierając nos. Czuła się jednak
taka zdradzona i oszukana, że nie była w stanie się z narzeczony, spotykać przynajmniej przez
jakiś czas.
Pewnego dnia, kiedy była w domu sama, Jens przyszedł. Zaskoczył ją, nie
przygotowała sobie żadnej wymówki, musiała go przyjąć.
- Nie możesz mnie dłużej zbywać, Elizabeth  powiedział na wstępie.  Wkrótce
bierzemy ślub i sprzeczka z Ragną nie zniszczy chyba tego, co jest między nami?
To były mądre słowa. Podejrzewała, że długo je sobie przepowiadał, zanim do niej
przyszedł.
- Ona kłamie! Tutaj chodzi o nasze wesele, a Ragna robi wszystko, żeby je nam
zepsuć! O ile dobrze ją znam, to nie będzie ostatni raz.  Poczekała, aż słowa dotrą do Jensa i
dodała z naciskiem: - Takie rzeczy to ja wiem, Jens.
Oparł się o ścianę i w zamyśleniu patrzył przed siebie.
- Możliwe, że masz rację  rzekł w końcu.  Rozmawiałem z nią i chociaż do niczego
to nie doprowadziło, wie przynajmniej, co ja o tym myślę. Umilkł, ale na jego twarzy pojawił
się jakiś łagodny wyraz, kiedy po chwili mówił dalej:
- Ja nigdy w ciebie nie wątpiłem, Elizabeth. Musisz mi wierzyć. Nie możemy się
kłócić. Czy to ma takie znaczenie, gdzie będzie wesele? No to zaprosimy mniej gości, nie
będzie tak ładnie jak Heimly, ale chyba najważniejsze, że się pobierzemy, no nie?
Elizabeth odłożyła robótkę na bok.
24
- Tak, to jest najważniejsze  rzekła.  Ale nie zniosę, żeby ktoś ze mnie w ten sposób
kpił.  Resztę przemilczała, bo wciąż nie miała dość siły, by roztrząsać ponownie wszystko,
co Ragna powiedziała. %7łe mianowicie, Elizabeth nie jest taka, jak udaje.
Ale pogodzili się i więcej o Ragnie nie wspomnieli.
Jens przyniósł kawy i mąki, które sam kupił w karmie. Elizabeth nigdy nie pytała, czy dostaje
pieniędzy od przybranych rodziców, czy też sam je zarobił. Prościej było nie wiedzieć.
Elizabeth siedziała w kuchni swojego przyszłego domu. Został jeszcze tylko jeden
dzień, jutro wyjdzie za mąż. Na weselny obiad ojciec przeznaczył jagnię. Był z tego bardzo
dumny. Elizabeth wiedziała, jak mu zależy na tym, żeby to on zatroszczył się o weselne
przyjęcie córki.
Czuła się dziwnie ociężała i przygnębiona, choć nie umiałaby powiedzieć dlaczego.
Chyba nie tak powinna się czuć panna młoda w ostatni wieczór przed ślubem. Będzie miała
najmilszego na świecie męża, własny dom, latem przyjdzie na świat dziecko i ma rodzinę, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •