[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeszukać, kiedy będziesz pogrążony w narkotycznym śnie, a potem, kiedy już się obudzisz,
sprawdzić, czy jesteś szpiegiem, czy też człekiem wiarygodnym. Wybrał mnie. Byłam
przerażona, a gdy zobaczyłam, że nie śpisz, straciłam głowę. Nie zabijaj mnie!
Conan uśmiechnął się. Nie miał zamiaru jej skrzywdzić, ale na razie nie chciał jej tego
mówić. Jej strach mógł mu się okazać przydatny.
 Parusati, czy wiesz coś na temat kobiety, którą przywiodła tu wczoraj grupa Sabatean?
 Tak, panie! Sprowadzili ją tu, by dołączyła do naszej grupki. Ale ona jest silna. Kiedy
sprowadzili ją do miasta i przekazali hyrkańskim strażnikom, uwolniła się. Wyrwała jednemu
z wojowników sztylet i zabiła brata Zahaka. Zahak zażądał jej śmierci i nawet Virata nie jest
w stanie mu odmówić.
 A więc to dlatego Magus kłamał o Nanai  mruknął Conan.
 Tak, panie. Nanaja jest teraz w lochu pod pałacem i jutro zostanie wydana
Hyrkańczykowi, który podda ją torturom, a potem zabije.
Na twarzy Conana pojawił się złowieszczy grymas.
 Zaprowadz mnie dziś do komnat, w których sypia Zahak  zażądał, a jego zwężone
oczy zdradzały mordercze zamiary.
 Nie, on śpi w jednej komnacie ze swymi wojownikami. Wszyscy ci ludzie to
doświadczeni szermierze i jest ich zbyt wielu, nawet dla tak potężnego wojownika, jak ty. Ale
mogę cię zaprowadzić do Nanai.
 A co ze strażnikiem w korytarzu?
 Nie zobaczy nas i nie powie nikomu, że ktoś prócz nas jest w komnacie, dopóki nie
zobaczy mnie wychodzącej.
 A więc?  Conan wstał jak tygrys wychodzący na łowy.
Parusati zawahała się.
 Czy dobrze cię zrozumiałam, panie& nie chcesz przyłączyć się do tych diabłów, tylko
zniszczyć ich?&
Conan uśmiechnął się złowieszczo.
 Powiedzmy, że niektóre rzeczy tutaj niezbyt mi przypadły do gustu.
 A czy obiecasz mi, że nie zrobisz mi nic złego i jeżeli ci się uda, to mnie uwolnisz?
 Jeżeli mi się uda. No dobrze, nie traćmy czasu na puste gadanie. Prowadz.
Parusati odsunęła fragment gobelinu i nacisnęła ukrytą sprężynę. Prostokątny kawał muru
przesunął się do wewnątrz, odsłaniając wąskie schody wiodące w dół, w ciemność.
 Władcy myślą, że ich niewolnicy nie znają ich tajemnic  mruknęła.  Chodz!
Poprowadziła go po schodach, zamykając za nimi kamienne drzwi. Conan znalazł się w
niemal zupełnych ciemnościach, jeżeli nie liczyć drobnych smug światła przenikających przez
szpary w murze. Schodzili w dół, dopóki nie znalezli się głęboko w podziemiach pałacu, a
potem skręcili w wąski, prosty tunel ciągnący się od podnóża schodów.
 Kshatriya, który planował ucieczkę z Yanaidar, pokazał mi to tajemne przejście 
powiedziała.  Zamierzałam uciec wraz z nim. Ukryliśmy tu broń i żywność. Schwytali go i
wzięli na tortury, ale umarł, nie mówiąc im o mnie ani słowa.
Sięgnęła do wąskiej bocznej niszy, wyjęła stamtąd broń i podała ją Conanowi.
W parę chwil potem dotarli do obitych stalą drzwi. Parusati, ostrzegając Conana gestem,
pokazała mu wąską szczelinę, przez którą można było zajrzeć do pomieszczeń pałacowych.
Jego oczom ukazał się szeroki korytarz, po którego jednej stronie w wysokim murze widniały
pojedyncze hebanowe wrota, mocno zdobione i zaopatrzone w ciężką zasuwę, a po drugiej
stronie znajdowały się cele z okratowanymi drzwiami.
Na drugim końcu korytarza, niezbyt daleko od nich znajdowały się kolejne, ciężkie wrota.
Archaiczne, wiszące lampy z brązu spowijały całe pomieszczenie słabym, żółtawym
blaskiem.
Przed drzwiami jednej z cel stał Hyrkańczyk w błyszczącej zbroi i hełmie z piórami. Był
uzbrojony w szeroki sejmitar. Palce Parusati zacisnęły się na ramieniu Conana.  Nanaja jest
w tej celi  wyszeptała.  Czy poradzisz sobie z Hyrkańczykiem? To wspaniały szermierz.
Conan z ponurym uśmiechem zważył w dłoni vendhyański miecz, który dostał od
dziewczyny. Był lekki, ale stal była mocna i prawie niełamliwa. Conan nie miał zamiaru
wyjaśniać dziewczynie, że był mistrzem we władaniu zarówno prostymi mieczami zachodu,
zakrzywionymi szablami używanymi na wschodzie, jak ilbarskimi sztyletami i niezwykłymi
szerokimi nożami o ostrzach w kształcie liścia, popularnymi w Shemie. Otworzył tajemne
drzwi.
Kiedy wszedł w korytarz, dostrzegł twarz Nanai wyglądającej spoza krat za plecami
Hyrkańczyka. Rozległo się skrzypienie zawiasów i strażnik odwrócił się jak kot. Jego wargi
rozchyliły się w złowieszczym uśmiechu i mężczyzna ruszył do ataku.
Conan wyszedł mu na spotkanie i dwie kobiety stały się świadkami pojedynku, który
wzburzyłby krew wielu królów. Jedynymi odgłosami, jakie rozlegały się w pomieszczeniu,
były ciche, gwałtowne szuranie, tupot stóp, zgrzyt i brzęk stali oraz dyszenie walczących.
Długie, jasne miecze migotały zabójczo w słabym świetle lamp niby żywe istoty 
nierozerwalnie połączone z wojownikami, którzy dzierżyli je w dłoniach.
W pewnej chwili Conan osiągnął nieznaczną przewagę. Hyrkańczyk zacisnął zęby i czując,
że przegra tę walkę, postanowił w ostatnim desperackim ataku zabrać ze sobą do krainy
śmierci wojowniczego Cymeryjczyka. Ostrza szczęknęły głośniej, miecz Conana zatoczył
szeroki łuk i w przelocie zdawać by się mogło, musnął nieznacznie szyję Hyrkańczyka.
W następnej chwili strażnik osunął się na ziemię z rozpłatanym na pół gardłem. Nawet nie
zdążył krzyknąć. Był martwy, zanim jeszcze upadł na ziemię.
Conan stał nad nim jeszcze przez parę chwil, a miecz, jaki trzymał w dłoni, ociekał
szkarłatem. Jego tunika była rozdarta, a muskularna pierś unosiła się i opadała miarowo.
Tylko drobniutkie kropelki potu na jego szyi i czole świadczyły o wysiłku, jaki musiał włożyć
w walkę. Zerwał z pasa trupa pęk kluczy i zgrzyt metalu w zamku musiał wyrwać Nanaję z
chwilowego odrętwienia.
 Conanie! Już straciłam nadzieję, a ty jednak przyszedłeś! Cóż to był za pojedynek! Tak
chciałam ci pomóc!
Wysoka dziewczyna wyszła ze swej celi i podniosła miecz Hyrkańczyka.
 Co teraz?
 Przed zmierzchem nie mamy szans się stąd wydostać  stwierdził Conan.  Nanajo,
ile czasu upłynie do przybycia zmiennika tego zabitego strażnika?
 Zmieniają się co cztery godziny. Ten dopiero co rozpoczął służbę.
Conan zwrócił się do Parusati.
 Która może być teraz godzina? Od świtu nie widziałem słońca.
 Jest pózne popołudnie. Za cztery godziny zacznie zmierzchać.
Conan zdał sobie sprawę, że przebywał w Yanaidar dłużej, niż się tego spodziewał.
 Kiedy się tylko ściemni, spróbujemy się stąd wydostać. Teraz wrócimy do mojej
komnaty. Nanaja ukryje się na tajemnych schodach, podczas gdy Parusati opuści mój pokój i
wróci do komnat dziewcząt.
 Ale kiedy przyjdzie zmiennik tego strażnika  powiedziała Nanaja  zorientuje się, że
uciekłam. Powinieneś mnie tu zostawić, dopóki nie nadejdzie pora ucieczki, Conanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • imuzyka.prv.pl
  •