[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjezdzie do szpitala dostanie ogólne znieczulenie.
Nie mogli nic więcej dla niego zrobić. Ułożyli go na noszach w kuchni, okryli kocem i
obserwowali. Drugi chłopak, James, patrzył na nich z lękiem.
Dużo się już wspinaliście? zagadnął go Chris.
Nie. Właściwie to był pierwszy raz. Przyglądaliśmy się tylko wspinaczom i uznaliśmy,
że to fajna zabawa. Postanowiliśmy sami spróbować.
A zauważyliście, że oni mieli liny oraz sprzęt?
No tak.
A wy co? Tak po prostu chcieliście się wspiąć na skałę? Masz z tego jakąś nauczkę?
%7łe trzeba się wcześniej przygotować odparł James zawstydzony. Pójść na jakiś kurs.
Dobry pomysł. Wtedy nie będziesz musiał siedzieć i zastanawiać się, czy twój
przyjaciel straci nogę.
James zbladł i z trudem przełknął ślinę.
Chyba za ostro go potraktowałeś. I tak jest zdenerwowany szepnęła Jan.
To jest najlepszy moment, żeby się czegoś nauczył. Lepiej zapamięta.
Może masz rację. Ten nowy Chris jest bardziej twardy i stanowczy. Nawet jej się to
podobało.
Czekając na karetkę, Chris robił szczegółowe notatki dla lekarza w szpitalu. Oddał je
potem ratownikowi.
Gdy karetka odjechała, pożegnali się z Doris, która nie kryła zadowolenia, że w jej
spokojnym życiu wydarzyło się coś tak ekscytującego. Wreszcie mogli ruszyć w drogę
powrotną do domu.
Zadzwonisz do szpitala, żeby zapytać o Harry ego?
Oczywiście. Ale jestem pewien, że od razu zabrali go na ortopedię.
Milczeli do czasu, gdy znalezli się na głównej drodze.
Mieliśmy dzisiaj ciężki dzień zaczęła Jan z wahaniem ale może wpadłbyś
wieczorem na kolację? Mam jeszcze trochę pracy w domu, więc nie będzie nic specjalnego,
po prostu zwykłe kanapki. Na przykład około dziesiątej.
Spojrzał na nią z uwagą.
Chętnie. Czy jest jakiś szczególny powód?
Nie. Wzruszyła ramionami. Byliśmy w pracy, a teraz chciałabym po prostu
pogadać. Taki wieczór bez planów. Wciąż nie wiem, co czuję i co myślę.
Odpowiedział dopiero po dłuższej chwili:
Chyba domyślam się, co znaczy wieczór bez planów. Cieszę się, że się zobaczymy.
Nagle uśmiechnął się szeroko.
Myślisz, że mógłbym cię znowu pocałować?
Nigdy nie wiadomo, kiedy szczęście się do ciebie uśmiechnie. Poczuła przypływ
zadowolenia, ale starała się tego nie okazać. Znów się zobaczą. Znów będą sami. On planuje
wyjazd do Bangladeszu, ale ona nie zamierza rezygnować.
Chris patrzył przez okno na góry skąpane w wieczornym słońcu. Przywykł do zupełnie
innego, równinnego krajobrazu. Wydawało mu się, że ma dość gór, ale ostatnio to się zaczęło
zmieniać.
Postanowił nie myśleć o nowej ofercie pracy, lecz o czekającym go wieczorze. Lubił być
z Jan. Ostatnio spędzali ze sobą dużo czasu. Chodzili po górach, spierali się, zajmowali
pacjentami. Pocałował ją, a nawet... Czekał na ten spokojny wieczór bez planów . Chciał po
prostu usiąść przy niej, patrzeć na nią. Czy pocałuje ją na koniec? Uznał, że nie musi teraz
decydować.
Wyszedł z domu tak, by być u niej punktualnie o dziesiątej. Zabrał ze sobą butelkę
czerwonego wina. Po drodze pomyślał, że dla niej spokojny wieczór może oznaczać coś
zupełnie innego. Czego tak naprawdę się po nim spodziewała? Poczuł lekkie zdenerwowanie.
Otworzyła mu drzwi niemal natychmiast. Serce zabiło mu mocniej. Miała na sobie cienką
bluzkę i bawełniane spodnie, podkreślające jej sportową, ale bardzo kobiecą sylwetkę. Nie
wiedział, czy ma ją pocałować na powitanie, tak po prostu, w policzek. Zrezygnował jednak z
tego pomysłu. Na razie pocałunek może okazać się wejściem na pole minowe. Może
pózniej...
Usiedli na kanapie z kieliszkami wina.
Dzwoniłeś do szpitala? Jak się czuje Harry?
Dobrze. Przewiezli go na ortopedię i od razu operowali. Rozmawiałem z chirurgiem.
Dobrze zrobiliśmy, nastawiając złamanie. Po rehabilitacji nie powinien nawet utykać. A mógł
stracić nogę.
To ty podjąłeś słuszną decyzję. Wzruszył ramionami.
Dobrze, że ze mną byłaś.
Zwietnie sobie radzisz w takich przypadkach.
Zebrałem sporo doświadczeń.
I wiesz, jak postępować z ludzmi.
Nauczyłem się.
Jesteś inny niż sześć lat temu.
Jestem starszy i cięższy, może też mądrzejszy i nie tak beztroski.
A o co chodzi z tym, że przestałeś lubić góry? Przecież widziałam, jak patrzyłeś na
szczyty, kiedy wysiadłeś z samochodu. Dawne uczucia wróciły?
Chyba tak przyznał. Kiedy myślę o górach, myślę o tobie. A kiedy myślę o tobie...
Niech zgadnę przerwała mu. Myślisz o górach. Naleję ci jeszcze wina. I przyniosę z
kuchni coś do jedzenia.
Udawanie, że są jedynie przyjaciółmi, wydawało jej się niemal zabawne. Ale chodziło jej
o coś więcej. Czy Chris naprawdę myśli, że znowu wyjedzie na sześć lat? Ona musi mu
pokazać, że jest parę powodów, dla których warto zostać w Anglii.
Wróciła do salonu z kanapkami, miseczkami orzeszków oraz chipsów i postawiła je na
stole.
Myślałeś już o tej nowej ofercie pracy? Wracasz za granicę? spytała, starając się, by
zabrzmiało to obojętnie.
Spojrzał na nią uważnie.
Mam miesiąc na podjęcie decyzji. Ale muszę przyznać, że Anglia coraz bardziej mnie
pociąga.
Na miłość boską, dlaczego?! Nie śmiała jednak o to go zapytać.
Kiedyś chciałeś zostać lekarzem rodzinnym. Czemu zmieniłeś zdanie?
Zdałem sobie sprawę, że byłem za młody zaczął z namysłem. Lekarz rodzinny musi
być dojrzały, bo zajmuje się nie tylko leczeniem, ale też wspieraniem pacjentów, doradzaniem
im. Ja byłem dobrze wykształcony, ale nic o życiu nie wiedziałem.
Ale z tego, co mi opowiadałeś, wynika, że teraz wiesz więcej. Wuj byłby szczęśliwy,
gdybyś został jego wspólnikiem.
Chris uśmiechnął się.
Jeszcze mi tego nie zaproponował. Ale nietrudno zgadnąć, że na to liczy. I muszę
przyznać, że...
Rozległ się dzwonek do drzwi. Spojrzała na zegarek. To nie pora na wizyty.
Chcesz, żebym ja otworzył? zapytał. Potrząsnęła głową, ale i tak wyszedł za nią do
przedpokoju.
Czy rozmawiam z siostrą Jan Fielding? Czy to może jest doktor Garrett?
Jan patrzyła na gościa z roztargnieniem, jej myśli były wciąż daleko stąd. Czego ten
mężczyzna chce? Nie widzi, że ona jest teraz zajęta?
Tak, to my odezwał się Chris. Co pana tu sprowadza?
Jan przyjrzała mu się uważniej. Był wysoki, nosił wąsy. Jego garnitur kosztował więcej,
niż wynosi jej miesięczna pensja.
Czy moglibyśmy porozmawiać? Wiem, że pora jest dość pózna, ale to tylko parę słów.
Zapewniam, że nie jestem żadnym komiwojażerem.
Chris uśmiechnął się i wyciągnął rękę na powitanie.
Już wiem, Harry to pański syn. Jesteście do siebie bardzo podobni.
W tym momencie Jan też zauważyła podobieństwo.
Proszę, niech pan wejdzie. Może wypije pan z nami kieliszek wina? Ma pan za sobą
ciężki dzień.
To prawda odparł mężczyzna, ściskając im ręce. Na szczęście wszystko dobrze się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]